To była długa i wyczerpująca podróż. Radomir namówił
mnie na TLK i mam za swoje. W Skierniewicach się
nam zapaliła lokomotywa. I pociąg ostatecznie aż o
4 godziny się opóźnił. Na szczęście udało nam się
do innego przesiąść wcześniej i względem tego
pierwotnego planu, dotarliśmy do Wrocławia
godzinę później :) I jechaliśmy ze śmiesznym
panem konduktorem Kolei Mazowieckich.
I naprawdę nie chcę już jeździć TLK! A
Radomir ostatecznie przenocował mnie
u siebie w domu na zadupiu Wro ;)

Pan z KM z nami w przedziale

Ozdobione drzwi w WC w pociągu

Radomir u siebie w mieszkaniu
Wypowiedz się! Skomentuj!