Imprezowa noc zaczęła się u Grzesia w domu. Przyszedł
do niego piękny Arek, który jest barmanem w Kokonie
i na swój wiek nie wygląda (namawiam go na wypad
do Warszawy), heteropara małżeńska, w której on
wygląda jak ładna młoda cioteczka a jest 28letnim
hetero i lesbijka, która wygląda jak lesbijka ;)

Hetero i Arek

Grześ cały czas ma jednak
nadzieję, że Łukasz
się okaże gejem

Arek już lekko wstawiony

Grześ w towarzystwie lesbijki
i heteroseksualistki Ewy

Potem ruszyliśmy w noc. W sensie, że w Kraków. Zaliczyliśmy
Laf (było okej, choć – jak zwykle – sporo lesbijek no i nieco
przaśnie może muzycznie), potem Taawę (grał tam nasz dj
Tennesse i to był chyba jego najlepszy set w życiu, było
po prostu bosko!!!) i to była moja pierwsza tam wizyta
a na sam koniec Divę, gdzie muzycznie ładnie, ale już
impreza umierała powoli. Monky wpadł tam też po
pracy, bo tego dnia grał w Krakowie gdzieś. To
była naprawdę cudowna noc. Najlepszy piątek
jaki kiedykolwiek w Krakowie spędziłam :)

Mroczno i ciemno w Laf

Parkiet w Taawie

Tłumów już nie było,
ale Tenness naprawdę
dawał radę!

Elementy szaleństwa ;)

Grześ jest już mocno pijany

Ciemno w Divie, ale muzycznie
było bardzo na tak
Wypowiedz się! Skomentuj!