Bardzo, bardzo dawno go nie widziałam. Nie wiem czemu
tak wyszło. Ale strasznie nad tym ubolewam. Udało się
nam na szczęście spotkać. Łatwo nie było, bo i dzień,
jak się okazało, nie był dla Marcinka szczęśliwy ani
łatwy. Dobrze było znów go zobaczyć, uciąć z nim
małą pogawędkę, czy też posłuchać po prostu,
co się u niego dzieje. I brał prysznic u mnie,
ale nie pozwolił mi robić wówczas sobie
zdjęć. W ogóle się wzbraniał przed
nimi, jak zwykle Nie wiem czemu.

Jak zwykle ruchliwy

Po zjedzeniu chinki

Po kąpieli i wódce ;)
Wypowiedz się! Skomentuj!