Bo nie spędzona w klubach, czy na imprezach. I nie dlatego, że nie mogliśmy (bo nas nie ma czy coś), ale dlatego, że nie było imprez. To ostatnia noc żałoby narodowej po śmierci Lecha Kaczyńskiego i kolejnych 97 osób, które w drodze do Katynia miały wypadek pod Smoleńskiem i tam na miejscu zginęło. Spotkaliśmy się więc u Whitney i tam oglądaliśmy filmy. Po prostu, na spokojnie, inaczej. Moja przyjaciółka Gacek, jej b.s.p.s. Kuba, ja, Whitney, potem też Tomeczek. Inaczej.
Dodaj komentarz