Zupełnie na trzeźwo tę noc spędziłam. No ok, przed samym
wyjściem z klubu wypiłam Smirnoffa Ice’a, ale to się raczej
już nie liczy. Dlaczego tak? Ano raz, że się okazuje, że
stan mojego odbytu ma też wpływ na to, jak mi się
generalnie funkcjonuje – także po alkoholu. A po
drugie: Anatol obiecał mi, że nic nie będzie pić,
więc chciałam mu dotrzymać towarzystwa.
Po co zresztą pić, gdy grają Nobis no i
Monky? Zajebista muzyka, dobra noc.
Nie można narzekać! Się działo, to
tak przy okazji, ale to już na blo
będę pisać, a nie tutaj :)

Nobis szaleje

I tłumy do końca także :)
Wypowiedz się! Skomentuj!