To była pierwsza impreza po długiej przerwie u mojej przyjaciółki Gacek.
Tak się bowiem złożyło, że znów jest miejsce, jest sposobność no i jest
okazja do tego, by się bawić. Sporo się nas tam zebrało, kilkanaście
osób jakoś (wiem, że na fotkach tego nie widać) i miłą atmosferę to
do nas sprowadziło. Nie było szaleństwa, za to dużo żartów było
z mojego krwawiącego odbytu. No cóż, nie mam nic przeciwko.
Przeciwko żartom, oczywiście, bo krwawienie mogłoby już
ustać :) Śmiesznie, trochę dziwnie, ale to nowa dla nas też
sytuacja – tym bardziej, że jakieś obce kobiety się tam
zjawiły przez pijaństwo mojej przyjaciółki Gacek :)

Moja przyjaciółka Gacek, W. H. i Kubuś

Marcinek i Kacper

Tadek i Burges

Coraz więcej się nas robiło

Nie ma czegoś takiego…

…jak „za dużo” zdjęć Marcinka

Ja i Kubuś
(fot. Kuba Bojko)

To Marcinek, moja Miłość Życia
(fot. Kuba Bojko)

Tadek wyłania się z ciemności
(fot. Kuba Bojko)

W.H. i Kubuś
(fot. Kuba Bojko)

Kacper i Kubuś
(fot. Kuba Bojko)

Tłoczą się, zamiast usiąść
(fot. Kuba Bojko)

Marcinek chciał pokazać,
że jest męski i kazał mi
usiąść sobie na kolanach
(fot. Kuba Bojko)

Maciej Bieacz i Kubuś
(fot. Kuba Bojko)

Robię Adasiowi
ancient thai massage
(fot. Kuba Bojko)

Paweł
(fot. Kuba Bojko)

Moja przyjaciółka Gacek
i jej b.s.p.s. Kuba
(fot. Jakub Bojko)

O, po przyjacielsku niemalże
(fot. Kuba Bojko)
Wypowiedz się! Skomentuj!