Ja wiem, że się nie powinno. Że nie powinno się gotować
a tym bardziej jeść tak późno… Ale że ja wracam późno
zawsze i że chciałam Ernestowi coś dobrego (czy coś
tam) przygotować, to się nie dało inaczej. I dlatego
po nocach z Sabriną przygotowałyśmy dla nas i
dla Ernesta risotto, zupę cebulową i naleśniki z
serem i mięsem. Co prawda nie wszytsko tej
nocy zjedliśmy, ale cośmy się napchali, to
nasze. Zapicie tego Moetem może nie
było najmądrzejsze, ale cóż. Żyjemy.
|
Zupa cebulowa się robi się |
|
Risotto dochodzi pod przykrywką |
|
Wygląda pysznie i tak też smakowało |
|
Naleśniki by JP |
Dodaj komentarz