od dawna planowałam, że w tłusty czwartek 2010 zrobię faworki.
potem plan się trochę rypnął, bo mi gaz w mieszkaniu na 18 dni
wyłączyli. a bez rozgrzanego tłuszczu na patelni nie da jednak
się ich zrobić. że jednak moja determinacja była duża, to
kupiłam składniki i do mojej przyjaciółki Gacek sobie
podjechałam (mimo zamieci i zawiei!) i u niej dałam
upust swoim zachciankom. nie wyszło tego jakoś
bardzo dużo, ale i Gacek, i Kuba, i David, i
Kasiaspyrka i ja spróbowaliśmy. więc nie
było aż tak źle. i chyba smakowały im.
a że było mi mało i że w ciągu dnia
niemal nic nie zjadłam, to nam się
z Kasiąspyrką zachciało iść na
małe co-nieco w McDonalds.

Wypowiedz się! Skomentuj!