Każda okazja jest dobra, prawda? Dlatego właśnie z powodu
przywrócenia gazu w mouch rurach kuchennych, zaprosiłam
kilka osób na mały b4. Było śmiesznie, bo po 15 minutach
od przybycia pierwszego gościa (i przed przybyciem do
mnie kolejnych), pojawiła się policja. Panowie nad
wyraz grzeczni i kulturalni, podyskutowali, jakieś
ze mną miłe uwagi wymienili, dokonali czynności
i zniknęli. A dopiero wtedy zaczęła się zabawa.
Przybyło kilka osób, dostałam piękną lampkę
od Adama i kwiaty od Tadka. Tak więc
generalnie wieczór rozpoczął się miło.

Gaz is back!

Banany w cieście
Koreczki? Nie, korki!
Jeszcze grzecznie, jeszcze spokojnie…
Chłopcy siedzą przy lampce, którą
dla mnie zrobił Adam
Jakieś zamieszanie, jakieś szaleństw
Moja przyjaciółka Gacek
Kuba ma na punkcie robienia
zdjęć zawsze i wszędzie jeszcze
bardziej najebane niż ja :)
Pierwsza grupa wyjechała, my czekamy
na lepsze czasy
Wypowiedz się! Skomentuj!