w kinie, jak zwykle, zrobiliśmy zamieszanie. zachowywaliśmy

się dość głośno, rozmawialiśmy, niektórzy jedli, pili… no ale
to i tak była amerykańska komedia romantyczna, więc nie
ma co – niewiele mogliśmy przeszkodzić w jej odbiorze.
niemniej, cieszę się, że moja przyjaciółka Gacek ze
swoim Kubą znaleźli czas i ochotę. a że Adam, to
już nie wspomnę ;) śmieszniej było później, gdy
tramwaj 17 pojechał w złą stronę, a potem
znów jakoś skręcił nie wiadomo gdzie…
gdyby nie to, że było tak zimno, byłoby
to może nawet i śmieszne… ale nie.

Wypowiedz się! Skomentuj!