1. Jestem zmęczony i nie za bardzo chce mi się pisać. Ale muszę teraz, żeby nie zapomnieć, żeby nie umknęło, żeby za dużo się nie zebrało.

2. Dzień Kobiet minął mi dziwnie. Nijako. Nie dostałem ani jednego kwiatka. Mówcie sobie, co chcecie, ale to mnie trochę smuci. Z drugiej strony… „I gues I deserve it”. Poza tym od wczoraj postanowiłem wyzbyć się płciowości. Chciałbym być bezpłciowy. Nie tyle nawet obojnaczy, czyli dwupłciowy. Bezpłciowy. Płeć w znaczeniu „sex” i „gender” zarazem. Płeć jest mi zbędna w życiu. Całkowicie niepotrzebna i tylko próbuje mnie wcisnąć w jakieś kulturowe ramy roli społecznej. Nie potrzebuję tego. Pozbędę się płci.
I dziękuję raz jeszcze wszystkim tym, którzy mi SMSa z życzeniami wysłali.

3. Jutro mija rok od dnia, jak poznałem Pawła. Dziwnie jakoś. Bo właściwie teraz nasze relacje mnie nie zadowalają. Są za mało intensywne. Ale może rzeczywiście już nie może być tak jak „przed” było. Nie wiem. Nie mam zbyt dużego doświadczenia. No cóż, trudno. Niechaj będzie i tak. Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr.
Co nie zmienia faktu, że za to, że dane mi było Pawła poznać, dziękuję losowi, Bogu i w ogóle wszem. To było ważne i wpływowe.

4. Egzaminy mam. Znaczy się – sesja poprawkowa. Wczoraj jeden, w piątek kolejny. Nudy. Studenci są tacy nudni… Ileż można rozmawiać o jednym głupim egzaminie? Naprawdę wymiotować mi się chce, jak ich słucham. Pierdolą od rzeczy o metodologii, stratyfikacji społecznej. A idźcie w pizdu. Nauczycie się, to się nauczycie. Zdacie, to fajnie. Nie zdacie, przeżyjecie. Co za filozofia wielka? Naprawdę nie macie większych zmartwień w życiu?

5. Kasa, kasa… Wydałem jej sporo ostatnio. Dwie koszulki, pasek, dodatki, perfumy, Avon… Pół tysiąca jak w mordę strzelił. W sumie nie wiem, czy mnie na to stać. Ale się nie przejmuję. Jakoś to będzie.
A, no i u fryzjera byłem. Sebastian miał rację. Frank Provost na Nowym Świecie jest miły. I pan hetero mnie strzygł, a to ważne. Szkoda, że nie taniej i szkoda, że bez rewelacji na głowie. Wszystko mi jedno.

6. Gazety nie mogę zrobić. Brak czasu i brak tekstów. Ileż można do nich mówić, że już czas oddawać? Mam ich w dupie. Złożę to, co mam, a potem poinformuję ich, że teksty, które przysłali na końcu już się nie liczą.

7. Wysłałem bratu maturę dla jego kolegi, Marcinowi pisałem jakieś wypracowanie… Biegam codziennie na korki, dzwonią ludzie w sprawie jednorazowych konsultacji, jak i stałych zajęć. Dzisiaj byłem oczywiście u Dominika. Potrzebuję tych pieniędzy bardzo. Widzisz, Moni, czym się różni nasza sytuacja życiowa? Ja muszę dorabiać, żeby żyć, jak żyję.

8. Bo w ogóle to uciekłem dziś z jednych ćwiczeń i wykładu i szlajałem się z Moni. Byliśmy u niej, potem chwilkę w lumpeksie, kilka wystaw obejrzeliśmy i zaliczyliśmy jakiąś cukiernię. Pogadaliśmy, obgadaliśmy kilka spraw. Ot, takie tam. Ale potrzebowaliśmy pogadać, bo na socjologii czasem tylko przebiegamy i na nic nie ma czasu.
Z tym czasem, to w ogóle chujowa sprawa. Mało go mam. Biegam codziennie od 6:20 rano. O 7:35 jestem już w autobusie 122, potem cały dzień biegania między wydziałami, potem znów korepetycje, godzinny powrót, obiado-kolacja, poczta, sen. I tak w kółko.
Ale wciąż pozostają godziny.
Nawet nie wiecie, jakie to straszne. Świadomość, że jestem wyczerpany, a jednak wciąż nie mam zajętego całego dostępnego czasu. Że zawsze zostają mi godziny, które spędzam sam ze sobą. I ze swoimi myślami.

9. Na weekend zostaję dosłownie sam. Dziewczyny jadą do Zakopanego. Dobrze, że w sobotę mam jakieś korki wyjątkowo. Zajmie mi czas. Gazetę złożę, coś tam porobię. Może Napaleni będą chcieli do Ikei jechać? Dzisiaj proponowali, ale ja dziś zakorkowany, jak zwykle. Kochani są, że tak o mnie pamiętają.

10. Jestem zły, bo fizycznie po całym tygodniu jestem tak zmęczony, że nie mam czasu nawet posprzątać na tyle dokładnie, na ile bym chciał. Umysłowo jestem w pełni sprawny o każdej porze dnia i nocy. Choćbym nie wiem jak był padnięty, to zawsze myślę trzeźwo i z tą samą intensywnością. Myśli pędzą, jak szalone. Ciało czasem się poddaje. Wtedy jest najgorzej. Bo nie mogę się czymś zająć.
Pisząc te słowa mam w głowie setki spraw do opisania, wypowiedzenia, zanotowania. Ale siły brak. Idę spać zaraz. Wyjątkowo może przed północą?

11. Kto z Was wiedział, że ja kiedyś przetłumaczyłem kilka wierszy? Bo mi się podobały i chciałem je po polsku ujrzeć, przeczytać. Tłumaczyłem z angielskiego. Jakieś 4 lata temu.
Wczoraj sobie o tym przypomniałem.

Nowa piosenka. Kasia Kowalska „Przy Tobie”

W swoim życiu niepokorna
Trzymam dystans chowam twarz
Dom wypełnia chłodna cisza
Wspomnienia raz na jakiś czas

Powiedz mi że będzie dobrze
Wmawiaj mi że szczęście mam
Odpędź ciemność chwil zwątpienia
I kochaj jak ten pierwszy raz
Chociaż myśli złe są przy mnie
Chociaż w żyłach płynie strach

Przy tobie wiarę mam
Me oczy mają blask
Nadzieje płoną nam
Że zostaniesz ze mną jeden raz
Ten jeden raz dziś
Ten jeden raz

Me ulice deszcz przykrywa
Stłumiona wstydem ciągle trwam
Czy poczuć ciebie będę godna
Czy nie ma na to żadnych szans
Jak morderca doskonały
Swym milczeniem skręcasz kark

Wypowiedz się! Skomentuj!