Dwadzieścia jeden zdań wyliczanki
Bo jest kilka myśli, którymi pragnę podzielić się dzisiaj.
Po pierwsze – zaliczyłem poprawkę z psychologii społecznej, a za tydzień we wtorek i w piątek kolejne egzaminy poprawkowe.
Po drugie – załatwiłem bzdurnie wygórowaną ilość formalności z oddawaniem indeksu na dziennikarstwie.
Po trzecie – piszę nadal dla wirtualnemedia.pl i lada moment pogadam z nimi na temat tego, czy ich zdaniem nie należy mi się choć niewielka gratyfikacja finansowa.
Po czwarte – w niedzielę idę na Manifę, bo uważam, że powinienem a poza tym chcę i czuję, że tak ma być.
Po piąte – chcę jechać na imprezę do Łodzi, ale nie mam z kim, a samemu jakoś tak głupio…
Po szóste – moja nowa fotografia „Uwierz we mnie!” bardzo mi się podoba – a tym którzy jej nie widzieli, zdradzam że przedstawia zmultiplikowaną mą osobę w moim pokoju w różnych pozycjach i miejscach, acz zawsze w tej samej sukience Kaśki.
Po siódme – korki mnie wykończą i czasem mam naprawdę dość przygłupów.
Po ósme – był dzisiaj u mnie Borys i chyba pozbył się problemu, z którym przyszedł, a którego nawet nie zwerbalizował przede mną.
Po dziewiąte – na moją prośbę, moja koleżanka z grupy na dziennikastwie narysowała moją podobiznę i gdy tylko ją dopracuje – umieszczę ją tutaj także.
Po dziesiąte – zaczyna się Wielki Post, mam swoje postanowienia i będę dążył do ich realizacj, choć wiem, że nie będzie łatwo i że nie będę mógł dzisiaj iść na obrzędy Środy Popielcowej.
Po jedenaste – Il jest chora, Przemek Rasmusa chory a i ja boję się, że się rozchoruję, bo nie zapinam kurki z powodu uszkodzonego lekko zamka jak i niechęci do zimy oraz wzrastającej potrzeby ciepła słonecznego dnia.
Po dwunaste – gdy czasem zapominam o swojej perfekcji, bywam zazdrosny i wkurzony.
Po trzynaste – mam nowego maila, ChodzacaPerfekcja(at)o2.pl.
Po czternaste – z tyłu mojej głowy pojawił się koncept półrocznego wyjazdu na zagraniczne stypendium…
Po piętnaste – muszę iść do fryzjera, ale nie mam kiedy, bo w niedzielę spodziewam się po Manifie wizyty protetyka od strony, która W KOŃCU będzie się jemu podobać.
Po szesnaste – jestem taki zalatany, że nie mam nawet czasu na lekturę Glamour, o napisaniu referatu czy pracy maturalnej na zlecenie nie wspominając i będę musiał wszystko w sobotę załatwić.
Po siedemnaste – nie mówię czasem wprost, że postępujesz głupio, źle i nierozsądnie, bo to tylko moja percepcja, a poza tym sam musisz nauczyć się na swoich błędach.
Po osiemnaste – zagęszczenie relacji międzypedalskich w moim otoczeniu czasem NAPRAWDĘ mi przeszkadza i przestaje być śmieszne.
Po dziewiętnaste – muszę schudnąć do 66-65 kg, mimo tego, że niektórzy nierozsądnie zarzucają mi anoreksję, której fachowa nazwa brzmi – przypomnę – jadłowstręt psychiczny…
Po dwudzieste – czas spać, bo jutro najdłuższy dzień tygodnia.
a jakie relacje międzypedalskie się zagęszczają??
cykl marcowy „podziel się plotką”
muszę się poskarżyć, że Przemek ode mnie, mimo choroby poleciał do pracy, choć nie było go w grafiku!!
napisałem.
Po dwudzieste pierwsze – czasami warto łyknąć bilobil :P
-> rasmus
Wszelkie relacje.
Poskarżyłeś się, a ja przyjąłem poskarżenie. Nu, nu, nu, niedobry Przemek!
A rosół mu zrobiłeś?
-> Rafał
Miałem się odezwać, tak?
Booooże… Rafale… przepraszam…
ja taki zabiegany jestem…
Odezwę się :)
zagęszczone to ja lubię tylko mleko w kawie!
chwalę się – byłem dzisiaj na balecie, całkiem sexi ;)