Dziś się wahałem. Siedziałem sporo w domu. A to oznacza oczywiście ni mniej, ni więcej tylko sporo czasu poświęconego na myślenie. Myślałem, myślałem i wymyśliłem.

Najpierw sobie pomyślałem, że przecież nie jestem jakiś gorszy i dam radę!
Ale niedawno uświadomiłem sobie jedno. Że to wszystko coś znaczy. To, co się dzieje. Oznacza bowiem ni mniej, ni więcej – brak zainteresowania. A do tego jeszcze dowiedziałem się co się stało wtedy, gdy się miało stać.

Jedna z moich zasad brzmi: „Don’t touch anything that he has touched”. Słowo stało się ciałem (J 1,14).
A wątpliwości i wahania minęły, jak ręką odjął.

A teraz zjem piernik i nie pójdę na korepetycje, bo nie pamiętam adresu :)
Muszę znów poprosić o takowy. Jutro nadrobię, pójdę w dwa miejsca.

Na dziennikarstwie chcą mnie zrobić w jajo. Bo nie chcą mi zaliczyć za pół roku psychologii społecznej z socjologii, jeśli nie zapłacę za warunkowe zaliczenie semestralne przedmiotu. No, chyba ich pogięło.
Wezmę teraz fervex, zjem pyszny piernik i pójdę spać.

Uwielbiam sesję! Mam wtedy tak wiele czasu dla siebie :) Rozleniwiam się co prawda, ale obiecuję, że jutro wezmę się do roboty. Posprzątam może pokój?

Lepiej mi.

Wypowiedz się! Skomentuj!