Chciałem tylko oświadczyć, że w dniu dzisiejszym, tj. 26 stycznia 2006 dostałem kosza.

Zdarza mi się to po raz pierwszy i przyznaję, że nie jest to najmilsze uczucie, jakiego człowiek może doświadczyć.

Rano zaproponowałem Piotrkowi wyjście na wspólną kolację dziś lub jutro. Odpisał, że tak, że nigdy nikt go na kolację nie zaprosił, że go zatkało i że dziś. No i czeka na instrukcje dalsze. Więc napisałem, że koło 20:00 i żeby on wybrał miejsce, bo przecież on nie je mięsa.

Potem spałem z racji choroby i Fervexu. Potem byłem na korkach. A on nie odpowiadał.
I nie odpowiedział do tej pory. W międzyczasie wysłałem 2 smsy i próbowałem dodzwonić, ale mi się poczta włączyła.

Proponowałem godzinę 20:30 w smsie pierwszym, bo stwierdziłem, że po korkach się nie wyrobię…

Z resztą te szczegóły nie mają znaczenia.
Aktualnie czuję się dość zdruzgotany.

No i kto mnie teraz przekona, że nie miałem racji ponad rok temu wieszając kartkę z odpowiednim napisem u siebie w pokoju?

Wypowiedz się! Skomentuj!