Ciężko mi będzie cokolwiek napisać. I wiem to.
Wszyscy zaczynają się domagać kolejnej dużoformatowej blotki. Oto i ona. Ale proszę się nie żalić na jej 'jakość’.

Jeśli idzie o mój stan zdrowotny. It’s official. Od czwartku mam zapalenie oskrzeli. Które – mam wrażenie – zaczyna mi przechodzić. A to oznacza, że traktowana jako wyjście awaryjne i ostateczne wizyta u lekarza w dniu jutrzejszym zostaje zawieszona do odwołania. Mam po prostu nadzieję, że obejdzie się bez tego i dam sobie jakoś radę. Mam przecież silny, młody organizm!

Jeśli idzie o moje kontakty z innymi ludźmi. Weekend spędził u mnie Michał Szczecin. Było bardzo miło. Michał przyjechał dwupowodowo: raz – na koncert Stinga, dwa – spotkać się ze mną (kolejność przypadkowa). Oczywiście ucieszyła mnie ta jego wizyta, jak i zaproszenie na koncert gwiazdy Orange. Jednakowoż musiałem odmówić z powodu omówionych już problemów zdrowotnych. To jednak kłopotliwa wciąż sytuacja. Bo są rzeczy, o których mógłbym napisać, ale sam długo nie byłem pewien czy chcę czy nie. A jeśli nie byłem pewien, znaczy że nie chcę. I nie to, żebym cokolwiek ukrywał. Po prostu napisanie pewnych słów mogłoby zranić kogoś, kogo zranić bym nie chciał, bo ta osoba na to nie zasługuje. Zresztą nikt nie zasługuje na to, żeby być ranionym. Zwłaszcza przeze mnie.
Więc niech tyle pozostanie.

Jeśli idzie o wybory parlamentarne. Oczywiście oddałem swój głos w pobliskiej komisji obwodowej. Było miło, spotkaliśmy Roberta Biedronia, który przyprowadził na głosowanie jakąś kobietę spoza tego okręgu z tym samym co on nazwiskiem. Swój głos oddałem na profesora Pawła Śpiewaka. I powiem szczerze, że zdanie zmieniłem w ostatniej chwili, bo wcześniej planowałem wesprzeć Hannę Gronkiewicz-Waltz. Ale Pawła lubię po prostu. Do Senatu zagłosowałem na dwóch panów z PO, jednego z demokratów.pl i jednego z Komitetu Przyjaciół Szreka. Nie wiem jak im poszło. Wiem, że Szrek nie wszedł. No i że Śpiewak będzie posłem.

Jeśli idzie o wybory w mojej rodzinnej miejscowości, to promowana przeze mnie kandydatka do Sejmu znalazła się wśród tych, którzy wyścig wyborczy wygrali. Poczytuję to sobie także jako swoją zasługę. Dzięki mnie na pewno kilka osób zagłosowało na nią. Oczywiście już zadzwoniłem i nagrałem się jej na pocztę głosową z gratulacjami. Zasługuje – to raz, podlizać się jej muszę – to dwa.

Jeśli idzie o moje studia, to byłem dziś na spotkaniu Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Instytu Dziennikarstwa roku pierwszego Magisterskiego Dziennego Studium Dziennikarstwa. Bo tam przecież będę studiował. Poznałem 3 miłych chłopców. No i dostałem drugi indeks. Okazało się, że indeks ów ma ten sam numer, co moja dotychczasowa legitymacja i indeks z macierzystego wydziału. Dziwnie, ale widocznie tak ma być. Zaoszczędziłem w ten sposób 5 zł, które wydałbym na opłatę za legitymację. Jutro mam szkolenie BHP. Nie wiem czy na nie iść, bo oficjalnie mam takie szkolenie zaliczone w ubiegłym roku, więc zadzwonię rano i ustalę jak to będzie. Zaś w czwartek mam szkolenie biblioteczne. I to akurat ważna sprawa, więc iść muszę.

Jeśli idzie o spotkania towarzyskie – pierwszą osobą, którą dopuściłem do siebie w czasie mojej choroby była Ilonka. Kótra okazała się być kobietą o wielkim sercu i przywiozła mi specjalnie do domu kartkę, którą uprzednio wydrukowała za pomocą swojego taty w jego pracy. Och, wielka jesteś Ilono. Dziękuję Ci raz jeszcze! Dziś zaś widziałem się z Napalonymi. Jutro spotkanie z Marcinem Marcinowym Egde. Miało też być z Piotrkiem, ale odwołał je, bo się chyba rozchorował. Bywa… No i planuję powoli imprezowy weekend. Zadanie do tego czasu – wyzdrowieć!

Jeśli idzie o sprawy finansowe, to miałem dziś pierwsze korepetycje. Pojechałem na Bemowo nie wiedząc tak naprawdę z jakiego przedmiotu owe korepetycje będą. Zapomniałem po prostu. A przecież nie zadzwonię pytając z czego to ma być… Podejrzewałem angielski lub polski. Trafiłem. Z tym polskim. Było sympatycznie i dość łatwo. 20 zł za godzinę, plus dwie godziny z kawałkiem na przejazdy. Ktoś jeszcze potrzebuje korepetytora? Angielski, polski, historia, WOS – do szkoły średniej włącznie. Dla czytelników bloga zniżka 15%!

Jeśli idzie o grubszą kasę, to dziś na moje konto wpłynęły wkońcu pieniądze w nagrodę za Rewal. Jupi! Jestem ciut bogaty! Fakt, że wydam wszystko lada dzień… ale to inna sprawa :) Kochanka szefa dała kasę Gosi W., która wpłaciła ją sobie w piątek na swoje konto, przez weekend trwało księgowanie owej kwoty a dziś przelano ją na moje konto. No i mam. Już wydałem kilka złotych, które winien byłem mamusi. A teraz czekają mnie zakupy… Drukarka laserowa, mp3player, nagrywarka DVD, jakieś ubrania… Zobaczymy :)

Jeśli idzie o dalsze kontakty… Z Bereniką gadam ostatnio dość często na Skypie. Zrobiła mi obiecaną ciotorebkę. Jest boska. Zapłaciłem za przesłanie jej do mnie. I czekam teraz. Ale ten róż… Z tym na pewno wejdę do Utopii! Nie ma ten tego! Odezwał się też do mnie dawno nie słyszany Adam. To taki młodzieniec z Polski, z którym kiedyś czasem korespondowałem, często pisałem a czasami gadałem. Teraz się znów na Skypie usłyszeliśmy. Miło. No i coś mnie M-why ostatnio męczy pytaniem o moje nazwisko. No bez przesady.

Jeśli idzie o kreowanie własnego wizerunku, to dodałem ostatnimi czasy wiele swoich dziwnych fotek na serwisach, na których moje fotki się znajdują. Czyli na homopaku, GayLife’ie i gronie. A niech mnie zobaczą. Myślę, że wyszedłem słodko. I wzniośle. Jak zwykle zresztą. To dziwne, ale uznałem za konieczne zamieszczenie informacji o tym na blogu. Sam nie wiem czemu. A na jednej fotce wyglądam jakbym miał nienaturalnie pomalowane usta. A to było naturalnie podczas urodzin Ani i Iwony. Ciut podciągnąłem kolory, ale właściwie tak wyglądałem. No i jeśli o wyglądzie mowa, to czekam na nowy szablon duzegoformatu od Sebastiana Łódź. Wpiszcie w google słowo 'duzyformat’ lub 'dużyformat’. Wyskoczę albo jako pierwszy albo jako szósty. To chyba niedobrze – muszę o tym pomyśleć.

A jeśli idzie o moje ostatnie odjazdy, to spodobało mi się goszczenie u siebie znanych osób. Aktualnie przebywa u mnie w domu Królowa Elżbieta (Królowa Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii, Irlandii Północnej oraz Antiguy i Barbudy, Australii, Bahamów, Barbadosu, Belize, Grenady, Kanady, Jamajki, Nowej Zelandii, Papui-Nowej Gwinei, St Kitts i Nevis, Saint Lucii, Saint Vincent i Grenadyn, Tuvalu i Wysp Salomona) a w przyszłym tygodniu być może wpadnie do mnie Michael Jackson. Zobaczymy.

Nadrobiłem bloga?
Aha… I pytanie ostatnie – czy ja jestem zawsze poważny? (odpowiedzi w komentarzach zamieszczać!)

Wypowiedz się! Skomentuj!