Jakby weekend
Oficjalnie ogłaszam, że zaczynam mieć problemy ze statystyką. I najgorsze jest to, że nie czuję nawet nie tyle motywacji, co ochoty i potrzeby zrobienia z tym czegoś. A to już niedobrze. Ostatnia kartkówka, którą pisałem wydawała mi się „do przejścia”. Ale taka nie była. Następna była przede wszystkim zaskoczeniem, a poza tym – nic a nic nie napisałem. Muszę, muszę, muszę! Wymęczę to jakoś i zdam ten pierdolony przedmiot. Nie chce mi się jak nic, no… ale warunek kosztuje blisko 800 zł, więc…
Co prawda mam szansę zarobić właśnie 800 zł. Ktoś znalazł moje ogłoszenie w necie i… pan zaproponował, żebym uczył jego dwudziestoletnią córkę języka polskiego. Przez dwa tygodnie, 5 razy w tygodniu, po 4 godziny. Wyzwanie, ale… szansa zarobienia niezłej kasy. O tyle łatwo, że chodzi bardziej o słownictwo niż język polski jako język obcy. Zresztą myślę, że dam sobie radę.
Tak, jak dałem sobie radę z napisaniem pracy „Organizacje pozarządowe a polityka społeczna” na 10 stron. I 120 zł więcej w kieszeni. Zaczynam się wkręcać w pisanie prac. Niezły interes.
I chyba nie powinienem się tym chwalić, ale… dostałem propozycję (a właściwie to Iwona dostała, ale z przyczyn technicznych nie może jej przyjąć), żeby… podczas matury z polskiego dyktować przez telefon co zleceniodawca powinien pisać. Tak. Przewał jak cholera. I sam nie wiem co zrobić. Znów perspektywa sporej kasy w łatwy sposób, ale… to chyba łamanie prawa, co? Czy ktoś wie, co za to grozi? Ej… bo nawet nie wiem ile zarządać od tego małego.
Po zajęciach w czwartek spotkałem się z Martą i Iloną w Daily Cafe. Dość chłodno było a my siedzieliśmy na zewnątrz ze względu na tłok. Ale herbatkę Marta mi obiecała już dawno i teraz oddała :) Jesteśmy „kwita”.
Piątek, jak zwykle był dniem obijania się. Próbuję sobie przypomnieć co robiłem tego dnia. Skończyłem na pewno pracę o organizacjach pozarządowych. I tyle. Wieczorem umówiony byłem z Pawłem. Spotkaliśmy się z nim i Sylwią Makuszą na Metro Politechnika i poszliśmy do toro. I już wiem, że nie przepadam za tym lokalem. Średnia wieku za wysoka, brzydcy panowie (ten jeden w białym i drugi z nosem jak Gargamel…) sprawiają, że niekoniecznie chcę tam znów przychodzić. Poznałem kilkoro znajomych małżonka. I tak posiedzieliśmy do 24. Potem na metro i do domku. Grzecznie, jak na grzeczne dzieci przystało. Paweł ma ostatnio w domu poważne rozmowy, że za dużo sypia poza domem :)
W nocy postanowiłem w ramach swojej „twórczości artystycznej” zrobić performance. Nosił tytuł „Pomarańczowy pasek” i polegał na tym, że o godzinie 2:30 turlałem się po korytarzu a potem po schodach na klatce schodowej mając u szyi uwiązany pomarańczowy pasek i trzymając w ręku drewniany kij. Nie pytajcie. Zdjęcia oczywiście na stronie poświęconej mojej sztuce :) Kto ma adres, ten ma.
Sobota dość wegetatywna. Ciut o tym moim Freudzie napisałem, ale już wiem, że 20 stron z tego nie zrobię. To byłoby za dużo. Zresztą nie chce mi się. Tak, jestem leniwy. Ale co ja na to poradzę, że te studia mnie rozleniwiają? Nie mam prawie nic do roboty. Kilkadziesiąt stron tygodniowo do przeczytania to pestka. Gorzej ze statystyką, ale – jak już wspomniałem – tutaj brak mi motywacji. Tym bardziej, że na zajęciach komputerowych mamy program (o tajemniczej nazwie SPSS), który to, co nam zajmuje blisko 2 godziny robi w ciągu kilkunastu sekund. Więc… nie lubię się przemęczać.
W sobotę mieliśmy wpaść na 3 godzinki do Kokonu. Paweł chciał spotkać się o 20:30 i tak też się stało. Po raz pierwszy byłem tak wcześnie w Kokonie. Ludzi prawie nie było, szatnia nieczynna… Nieważne. Potem przyszli Marcin (tak kazał o sobie pisać) i jego Adam. Przyszła też Sylwia Makusza, obrażona na Pawła, który gdzieś tam się z nią umówił wcześniej, ale zapomniał… takie tam. O 23 okazało się, że Paweł chce zostać dłużej. Ja miałem na to średnią ochotę i chciałem po prostu wrócić do domu. Wspólnie jednak wypracowaliśmy pomysł, że pojedziemy do mnie nocnym we trójkę z Sylwią. Dla mnie – lajcik.
W międzyczacie pojawili się Napalony, Jego Facet i Kacper. Przyjechali już z jednej imprezy i oczywiście opierdzieliłem ich za to, że się nie odzywają prawie. Napisali mi jednego SMSa od poniedziałku w piątek, gdy byłem w toro. Skandal. Zazwyczaj w piątek to oni jeszcze u mnie bywali. Jego Facet coś tam się tłumaczył, ale nie przyjąłem tego do wiadomości i oczywiście kazałem się pojawić u mnie w poniedziałek, niejako tradycyjnie już.
Z Kacprem prawie w ogóle nie rozmawiałem. Poza „cześć – cześć” i „co tam? a nic” nie rozmawialiśmy. On tańczył, ja – nie.
Refleksja na boku. Czuję, że tracę kontakt z Napalonymi. And I don’t like it at all. Nie wiem dlaczego i nie wiem o co chodzi, ale ja chcę, żeby było po staremu. Żeby odwiedzali ciocię, wpadali do mnie kilka razy w tygodniu, pisali SMSy… Chcę, żeby wrócili.
Zresztą kontakt urwał mi się też z Andrzejem. Ale to wybitnie nie moja wina. Pisałem do niego już kilka SMSów, zostawiłem wiadomości na GG… Ale widzę, że usunął mnie z listy kontaktów GG (Bogu dzięki za Tlen.pl i za plugin .za’ha’dum – wtajemniczeni w Tlen wiedzą o co chodzi :) ) i nie odpowiada. Pawłowi też nie. Mam dziwne wrażenie, że się na nas obraził. I nie wiem za co. Przecież ja nic złego nie zrobiłem, prawda?
Tak czy owak wracając do imprezy… Posiedzieliśmy do 2:00. Potem postanowiliśmy jechać do mnie. Akurat jechał nocy obok placu Zamkowego, 5 minut później z Centralnego ruszał 604 do mnie… Idealnie wymierzone. Kilka chwil później byliśmy u mnie. Sylwii obiecałem pokazać pornola, co też uczyniłem (hetero, o strażakach). Potem jeszcze dla porównania pokazałem francuski gejowski. O 4:30 Sylwia poszła na autobus do domku. Nie ma to jak dzienne.
A Paweł został. I to długo. Całą noc, pół dnia… Wstaliśmy na dobre dziś około 16:00. Zjadł zupkę chińską i pojechał do domu (mama dzwoniła kilka…naście razy). Wcześniej planowaliśmy, że spotkamy się dziś z Sylwią i jej Ryśkiem na knedle. Ale w takiej sytuacji… to chyba jasne, że się nie spotkaliśmy.
O 17:00 zjadłem śniadanie. Dwie godziny później miałem być u taty Marty, żeby wziąć materiały na stronę www dla niego. Ale Marta odwołała wszystko. Umówimy się jakoś na wtorek. Zresztą plany na ten tydzień mam dość intensywne. Jutro korepetycje po południu, potem zajęcia. We wtorek poprawiam rachunek prawdopodobieństwa, potem spotykam się z Adamem od Marcina, potem do Marty taty i jak dobrze pójdzie to jeszcze z Martą i jej znajomą (bo Marta dziś dzwoniła i jest jazda niezła… ale da się zrobić wszystko cacy), w środę z Pawłem i jego znajomym Piotrkiem. W międzyczasie gdzieś z Rafałem Za_kochasiem w sprawie jakiegoś wspólnego działania z funduszy unijnych. No a w czwartek do domku. Tam też już niezłe plany. No i po powrocie jestem umówiony już na dwa spotkania… Lubię mieć plany.
Luźna refleksja. Kaśka K miała dziś rację. Bo ja lubię mieć wszystko pod kontrolą. I dlatego tak się boję tego, co się dzieje między mną a Pawłem. Bo tutaj nie da się nic zaplanować dwa tygodnie wcześniej. Dosłownie i w przenośni. Dosłownie, bo Paweł lubi wszystko spontanicznie, a ja mam kalendarz nie bez potrzeby. A w przenośni, bo tak to jest w kontaktach międzyludzkich, że niczego nie da się zaplanować. Kaśka jak zawsze ma rację. Ale co ja na to poradzę? I się boję. Ale coraz mniej.
Mama dziś dzwoniła. Rzuciła mimochodem, że zastanawia się nad tym, żebyśmy pojechali w październiku na tygodniową pielgrzymkę do Rzymu. Jestem za! Mama się waha, ale chyba też jej się ten pomysł podoba.
Do wszystkich zainteresowanych moją postawą wobec katolickiego podejścia do homoseksualistów. Informuję, że Powszechny Kościół Rzymskokatolicki nie potępia nikogo. Gejów i lesbijki też nie. Nie nazywa ich „zboczeńcami” czy „ludźmi wykolejonymi”. Nie uważa ich za „chorych” czy coś takiego. Kościół twierdzi, że homoseskualizm jest „wewnętrznym nieuporządkowaniem”. Stwierdza jednakowoż, że należy się nam szacunek, miłość, modlitwa i opieka. Nie każe leczyć homoseksualistów! Bycie gejem nie jest grzechem.
Twierdzi natomiast, że stosunki homoseksualne są niezgodne z wolą Bożą i znajduje na to potwierdzenie w Piśmie Świętym. Stąd też stosunki homoseksualne są grzechem. Owszem, spowiadam się z nich. Żeby zaś spowiedź była pełna wymagany jest żal za grzechy („5 warunków dobrej spowiedzi świętej”). I owszem, ja żałuję za ten grzech. Żałuję, że robię coś, co zrywa moją więź z Bogiem. Żałuję, że poprzez moje stosunki seksualne (aktualnie mam na myśli te, kiedy kocham się z Pawłem) dokładam się do grzechów, które Jezus Chrystus, którego uznaję za swojego Boga i Zbawiciela, musiał nieść na swoich barkach. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że jestem grzeszny jak wszyscy ludzie i z tego, że upadam i upadać będę całe swoje życie.
Zainteresowanych odsyłam do Katechizmu Kościoła Katolickiego, który jest jedynym i najważniejszym wykładnikiem wiary katolickiej. A nie słowa Radia Maryja, Młodzieży Wszechpolskiej, innych organizacji i mediów podających się za „katolickie”.
I teraz dwie sprawy: po pierwsze – uważam, że doktryna Kościoła jest zgodna z Pismem świętym, a więc i z wolą Bożą, więc w kwestii „uznania” homoseksualizmu (cokolwiek miałoby to oznaczać) jest ona dobra i słuszna. Po drugie zaś, nie uznaję, nie życzę sobie i uważam za nad wyraz niestosowne jakiekolwiek żarty z moich poglądów religijnych, mojego podejścia do religii i samej instytucji Kościoła Katolickiego, jak i jego Pierwszego Kapłana, czyli papieża Benedykta XVI (jak i jego poprzedników).
Dziękuję za uwagę :)
A! I lada dzień będzie nowy szablon :) Już go mam, dopracuję tylko z Sebastianem Łódź szczegóły.
hmmm
nie kazal tylko prosił… a pozatym mam być zły na Ciebie … ale to już zupełnie inna historia … :-)
a jesteś już torbaczem…?
Wiele wyjaśniłeś; najwyraźniej niektórzy księża ignorują katechizm; nadal nie do końca Cie rozumiem: skoro orientacja nie jest grzechem to niby dlaczego praktyka jest? kochasz Pawla i nie mozesz sie z nim kochac? no ale to juz Twoja sprawa.
(P.S. kościół nie potępia nikogo?)
A jak myślisz, czemu kontakt z upalonymi się urywa?
Toż to takie proste…
Jesus kristus, jak ja nie lubię tego małego kudłatego…….. Znaczy, ładna dziś pogoda, prawda?!
Chuj mnie zaraz szczeli przez tą ich głupotę… Ślepi są, czy co?! Znaczy… ta pogoda jest taka ujmująca…
Z twoimi poglądami na temat wiary generalnie można dyskutować, w większości jesteśmy zgodni, ale PAMIĘTAJ NIKT nie ma prawa ich krytykować lub lekceważyć
qrcze.. zanim się dojdzie do końca to już zapomina sie co było na poczatku.. ;))
Pozdrawiam sąsiada ;))
-> Casper
hmm?
-> marcinkowo
Fakt, prosił to lepsze słowo.
Czemu znow zły na mnie? Ja przecież jestem taaaaaki grzeczny.
-> Iza Szczecin
Że co?!
-> n
Jest tak, jak napisałaś. Gdy kocham się z Pawłem, popełniam grzech. Ot, taka Wola Boża.
Zdecydowanie i z pełną świadomością i odpowiedzialnością potwierdzam, że Kościół Rzymskokatolicki nikogo nie potępia.
-> Iga
Oświeć nas, Igo.
-> Iwo
Pogoda dziś rzeczywiście ładna.
-> xawery
Ja mam nadzieję, że nikt ich nie lekceważy.
-> rasmus
To zarzut? :) Nikt nie narzekał. Może więc to Ty jesteś słabym czytelnikiem? :) Hehe.
nie widze wogole sensu zwiazku mesko-meskiego, ani damsko-damskiego.
Nie usilowales jak to mowisz ,,uporzadkowac sie?”
Musze stwierdzić, że Cię podziwiam na całej szerokości. Jesteś staranny, wiesz jak się zabawić, i kiedy sie uczyć (no może z tym uczeniem to nie zawsze :D ). Ponadto podejście do katolicyzmu. Sam jestem katolikiem, i to nawet dosyć bardzo praktykującym (czynnie uczęszczam na msze święte będąc w liturgicznej służbie ołtarza, czyli innymi słowy LEKTOR) ale musze przyznać, że twoja wiara jest głębsza niż moja, i podejście z jakim do niej podchodzisz mnie zadzwia! :)
Nic tylko Cie podziwiać.. tylko nie popadaj w samozachwyt czasem :)
co z Ciebie za warszawiak…
zajdz do Arkadii i kup sobie torbę ekologiczną za dwa złote! pamietaj że torba plastikowa rozkłda się 300lat. i zostń torbaczem.
no mam byc zly za te spotkanie z adamem od marcina wlasnie… ja tego nie pochwalam ale to rozmowa na inna okazje … adam juz wie co o tym mysle… :/
-> G.
To już związek bez seksu nie ma sensu? Co na to pary, w których jedna z osób ma HIV?
-> Coodi
Nie ma co podziwiać. Żyję tak, jak mi podpowiada serce. I nie wiem czy można mówić że wiara jest bardziej czy mniej głęboka. Wiara po prostu jest. Dla każdego inna.
-> Iza Szczecin
Nie używam toreb… Poza cioto-torebką oczywiście.
-> marcinkowo
O, a to niby dlaczego zły? To ja już nie mogę się z Adamem spotkać? Skoro Adam wie co na ten temat myślisz, to ja też chcę wiedzieć :)
jest tez postanowienie poprawy ktoreolewasz.
a zreszta niewazne, rob se co chcesz, i nie musisz odwiedzac mojego bloga jak ci to nie dopowiada. ;(
Warszawiak? Buahahahaha…
Iwo, sucze Ty niedobre!
Zawsze trafisz w 10-kę z wypowiedzią:)
I jak tu Cie nie kochać…
Woli wyjaśnienia a raczej zapytania czy nie odezwanie sie od poniedziałku wieczora do piątku wieczora to zerwanie kontaktu? :>
Poza tym jakby nie było „duzyformat” ma faceta, więc jakby nie wypada sie wpieprzać w cudze życie, za często hi hi
Iga –> nie upalonymi tylko napalonymi. upalony nigdy nie byłem i nie zamierzam być… a w sprawie zerwania kontaktu to może mnie oświecisz :>
Iwo –> czyją głupote? kto jest ślepy (no ja niby nosze pixy ale bez przesady)? i czyj chuj Cie strzeli? :> przecież masz penisowstręt ;P
Poza tym wczoraj u Was byliśmy… ;)
Pozdrawiam
Czuję się w obowiązku odpowiedzieć, ale jednak coś mnie powstrzymuje, bo mimo mojego nowego postanowienia bycia zimną, wynisłą materialistką c o ś mnie hamuje. Pozwolisz więc, Maćku, że odpowiem bardzo wymijająco i niedokładnie. Głupota: Wasza. Ślepota też Wasza. Dlaczego – prędzej, czy później się przekonacie. I mam nadzieję, że prędzej, niż później. Bo Wy jesteście fajni i macie stajla… No i weźcie tak nie róbcie no… Ej lasko ostra jak tabaskooooo…;) No, to się żem wypowiedziała. No, ale jestem zimna i wyniosła;) No, ciocia Iwosia idzie na zajęcia, bo wyjątkowo doszła we wtorek na wydział;)
–> Iwonka
Generalnie kazdy czlowiek ma dziwny zwyczaj oceniania „ksiazki po okladce” ale jedni w wiekszym a drudzy w mniejszym stopniu.Mysle,ze Ty akurat Iwonko zaliczasz sie do tych pierwszych bo generalnie wogole mnie nie znasz a osadzasz i oceniasz.Jest to troche prostackie … ale generalnie mi na tym nie zalezy … Nie masz bladego pojecia jakim jestem czlowiekiem i wlasnie dlatego nie potrafisz nic obiektywnie ocenic see ya
P.S Pozdro dla Macieja,Tomasz i Agaty Generalnej :P
wogole mi sie ten szablon nie podoba, ech to ma byc sztuka? to ma byc sztuyka pytam sie jak kogo dobrego?? prawdziowa sztuka to jest tylko na takiej jednej stronie! o!
Iwo –> zawsze lubiłem zimne i wyniosłe kobiety :p moze dlatego, że mówią to co myślą ;)
Mhhh nawet kiedyś o mnie mówili ziman wyrafinowana suka hehe a teraz mam stajla ;)
A wracając do tematu do właśnie chce wiedzieć dlaczego… bo nikt mi tego nie chce powiedzieć :/ czy ja może mało domyślny jestem czy cuś…
Pozdrawiam
Hiv to choroba to ma swoje wytłumaczenia a pedalstwo?
-> Jakub Wawa (sumerolog)
Wybacz Jakubie, ale bezpieczeństwo mojego komputera jest dla mnie ważniejsze niż czytanie Twoich blotek. Jeśli kiedyś Twój blog będzie znów dostępny dla Opery, to na pewno wejdę.
Co do postanowienia poprawy. Ja ją postanawiam. Wiem jednak doskonale, że nie jestem w stanie wyeliminować wszystkich grzechów, z których się spowiadam. Staram się więc poprawić tam, gdzie jest to możliwe. I chyba trochę mi się to udaje.
-> Jego Facet
Ano byliście :) I całe szczęście! A wracając do milczenia – tak, macie się częściej odzywać niż raz na 4 dni! A to że mam faceta to akurat nie argument. Ty też masz i co z tego?
-> bebe
Oj, BeBe… duzyformat.blog to nie miejsce na sztukę. To jest gdzie indziej. Tutaj jest przyjemny dla oka, jasny, barwny szablon z ładnym panem (to Niemiec – jak Benedykt!)
-> G.
HIV to nie choroba. HIV to wirus. AIDS to choroba.
A pedalstwo to orientacja seksualna. W literaturze znaleźć można także określenie tego zjawiska, jako parafilii. Wyjaśniłem?
nie wiem o co wam wszystkim tu wlasciwie chodzi i nie bede wnikal bo „co ludzie ludzie mysla NIEISTOTNE”.
Buziole dla Casperka i Jego-Mojego-Faceta :-*
Szablon ujdzie w tłoku, chociaż wolę zdjęcia czarno – białe.
wielkipan sie kurwa znalazl hipokryta pieprzony. mam was wszytskich dosycv pedalow i nie pedalow dosyc dosyc dosyc nie odpisuj, bo i tak nie przeczytamn dobranoc
Hola, hola baletniczko ze słowem „prostackie” to Ty sori, ale chyba raczej nie do tej osoby co trzeba uderzasz… Chociaż, skoro Mariusz według Ciebie to prostak, to może i ja też…?!
Mam prawo do subjektywnej oceny – a istnieje jakakolwiek inna?! Nie ma czegoś takiego, jak obiektywizm.
Ha, ale ja może za „prostacka” jestem… No tak – bo ja taka ze wsi żem jest. I chuj. Nie trzeba mnie kochać. Nikogo do tego nie zmuszam. Mam Miłość i mam Przyjaźń – i niczego więcej mi nie trzeba. A może właśnie i to wypływa z mojego prostactwa…
Ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi.
Maciuś – ja Ci wszysssstko wyjaśnie, co tylko będziesz chciał. To kiedy wpadacie?:)
pozdrowienia z Krakowa!
–>Iwonka
Wiesz Iwonko,chyab jednak istenieje cos takiego jak obiektywizm,a to,ze oceniasz mnie i to co sie do okola dzieje to chyab jest przejaw prostactwa … ale generalnie to tak jakby nie moja sprawa.Wiec zycze milego dnia see ya
P.S A do kogo mam uderzac z tym prostactwem?I czemy twierdzisz,ze uwazam,ze Mariusz jest prostakiem?
Pozdro dla Macieja,Tomasza i Agaty Generalnie:*
A i jeszcze jedno … hm nie mam zamiaru prowadzic tu jakis dyskusjiani tym bardziej sie z kims klucic … wiec nie lub sobie mnie dalej,oceniaj mnie dalej po 5 min znajomosci-chcialem generalnie tylko,zebys wiedziala co mysle.No i znowu zycze milego dnia i wogole:)Hej
„kłócić” pisze się przez „ó”…
A skąd wiem, że uważasz Mariusza za prostaka? Pozwól że przypomnę Ci Twój nocny powrót po rzeczy, kiedy to poedziałeś do niego mniej więcej „Takiego prostaka w życiu nie poznałem”. Nooo, chyba, że nie pamiętasz…
Tja… Jasne, si ja.
Nie lubie jak sie ludzie kłócą dlatego generalnie prosiłbym o spokój, ok?
A co ja oświecaczka jakaś, czy jak?
Iwoooooooooo… Uwielbian twoje wypowiedzi!!!!!!
Alem siem usmiała…
Wieś śpiewo i tończy :):):):)
Iwuś, chodź mu wpierdol spuścimy:)
Będzie mała rozrywka:P
Generalnie od moich bledow to wara.Co do nocy gdy wrocilem i cos takiego powiedzialem to powiem tylko tyle,ze to nie Twoj interes pilnuj swojego noska.Tak jakby moje sprawy nie sa Twoimi sprawami,takze tez wara.Zajmij sie swoim zyciem.Seeya
Pozdro dla Tomisia,Macieja i Agaty Generalnie!:P
a i czepiaj sie swoich bledow ktore tez znalazlem :P Zycze milego dnia:)Nie irytuj sie tak Iwonko.
See ya
no prosze jak tu teraz ładnie!!
Kacper, Koper czy Kapsel, jak ci tam, nieważne… Jesteś jałowy jak pole mojej babci…
A wara, to ci może spuchnąć kiedyś.
I bynajmniej, nie od ciągnięcia :)
Iguśka Kochanie Kocham Cie ty Moja Dziweczko!!!!!!! jesuu jaki tu pierdolnik ktoś robi?!
Tja – tyle tych błędów robię… Posłucham Maciusia – nie będę się już k ł u c i ć…
Ave.
Iga–>
Tobie może spuchnąć kiedyś nie tylko wara :)
A prosiłem żeby się nie kłócić, kłucić czy jak kto tam woli…
Maniek –>
a może Ty się wypowiesz?? :>
Iga —> Gdyby mnie interesowaly Twoje komentarze to bym Ci cos napisal a tymczasem powiem tylko tyle,ze jestes tu potrzebna jak bąk w kobylim zadzie … see ya
No i oczywiscie pozdro dla Tomisia,Macieja i Agaty Generalnej :P!
Owszem, wypowiem się.
Po pierwsze – pax między krześcijany!
Po drugie – nie chcę, żeby moi znajomi kłócili się z innymi moimi znajomymi.
Po trzecie – to mój blog, a to oznacza, że jako wyraz szczytu samouwielbienia, życzę sobie, żeby komentarze dotyczyły bardziej mnie niż innych.
Po czwarte – kiedyś już powiedziałem, że nie ma miejsca w komentarzach na moim blogu na wyzywanie się, poniżanie, ośmieszanie itp. Każdy kolejny komentarz nie spełniający tego kryterium zostanie usunięty.
Dziękuję za uwagę.
Buahahhahahahahhaaa…
Ambitne cioty wzajemnej adoracji.
Piotruś, wiesz, no tak juz jest:)
Nie uschnie, ani nic nie spuchnie:)
I nie see… Bla bla bla…
Już nie „zakłucam” spokoju.
Buahahhahahahahhaa…Ale zabawa:):):):)
Oczywiście, że wiem:) Ja zawsze wiem co mam robić:)