Wchodzę na czata. Interia jak zwykle. Bo tu dużo ludzi. Jaki pokój? „SEX – po 20” Tak jak zwykle.
Hmmm… z jakim by tu nickiem wejść? Wybieram ze swojego szerokiego wachlarza „ewa17lat”. Tak, na kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt minut staję się Ewą. To nie jest trudne. Dość szybko zagaduje mnie kilku facetów. Starych od razu odrzucam. Oni szukają dziewczyny na prawdziwy seks. No a tego dać im nie mogę. Gadam więc z kilkoma młodymi.
Jeden proponuje wkońcu przejście na Skype. Co to Skype? Program do rozmów głosowych przez internet. Zgadzam się, ale zastrzegam, że nie mam mikrofonu i „będe musiała pisać”. On się zgadza. Na Skype słyszę głos młodego, podnieconego faceta. No i się zaczyna. Jestem sam w domu, więc nie muszę używać słuchawki. Słyszę go głośno i wyraźnie w głośnikach. Wymyśla historię – seks w kinie. Zgadzam się oczywiście. To nie ma przecież takiego znaczenia…
Tak, masturbowałem się. Zaspokajałem się słuchając faceta, który myśli że po drugiej stronie kabla siedzi siedemnastoletnia Ewa i opowiadają sobie nawzajem scenę erotyczną. Opowiadał jak by mnie „przeruchał” i kim dla niego jestem…

Jestem beznadziejnie żałosny, ale się tego nie wstydzę.

Michał się odzywa. Ale pisze, że nie ma czasu, bo siedzi codziennie w pracy do 19, potem ma na głowie mamę, która przyjechała znienacka a poza tym musi teraz dużo pracować w nocy w domu. Nie mam powodów, żeby mu nie wierzyć.
Ale męczy mnie to. Napisałem mu, że chciałbym wiedzieć co mam o tym myśleć i że było nam miło się spotykać. Odpisał, żebym nie robił mu jeszcze jednego problemu. I żebym go zrozumiał. Rozumiem, rozumiem… ale co ja mam na to poradzić? Mi to nie odpowiada. Nie ma przecież wobec mnie żadnych zobowiązań. To też mu napisałem.

W czwartek nie zaliczyłem kartkówki ze statystyki. Czas najwyższy wziąć się za siebie. We wtorek MUSZĘ ją poprawić, bo inaczej mogę zacząć zbierać 790 zł na warunek w przyszłym roku. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że… myślałem, że mi jako tako poszło. Ah, no i we wtorek czeka mnie jeszcze jedna, normalna, regularna kartkówka z tegoż przedmiotu. Mam trochę dość liczenia minimalizacji średniej funkcji kwadratowej błędu za pomocą regresji pierwszego stopnia średniej…

Dziś nawet byłem rano na angielskim. Co mi się nieczęsto zdarzało. No, ale skoro będąc na wieczorowych muszę iść na JEDYNE zajęcia tego dnia na 10:00 i do tego jest to lektorat… to jest to wybitnie demobilizujące. Dziś jednak zebrałem się w sobie i pojawiłem się rano w Instytucie. Byłem dzielny.

Wieczorem zagadał do mnie Sebastian Wawa. Wczoraj też gadaliśmy, bo robiłem z nim rozmowę do artykułu, który piszę. Ale to inna sprawa. Dziś całkiem prywatnie. Dowiedziałem się jak zwykle plotek z małego światka gejowskiego. Niewiele, bo niewiele, ale zawsze coś. No i pogadałem z Sebastianem. Który wie, że jest moim ulubionym warszawskim blondynem :)

Zagadał też Andrzej Warszawa. Ten, którego poznałem na żywo w sylwestra. Umówiliśmy się dziś na spotkanie.
O 20:30 byliśmy pod Rotundą (spostrzeżenie z H&M – supertanie frotki!), poszliśmy na Chmielną. Wszystko pozajmowane. Szpilka, Szpulka i Szparka też pełne. Więc – co od razu przewidywałem – wylądowaliśmy w Mercers’ie na Chmielnej. Zamówiłem kawę, on czekoladę.
No i posiedzieliśmy dobre dwie godziny. Oczywiście nie zgadzaliśmy się co do ani jednego tematu. No, poza tym, że obaj wybitnie nie lubimy Szymona Niemca. Baaardzo nie lubimy. Dyskurs polityczno-religijno-społeczno-doktrynalno-gejowski był na tyle intensywny, że byłem całkiem zmęczony. Rozmowa mnie tak zmęczyła! No, ale jednocześnie spędziłem przemiły piątkowy wieczór. Naprawdę miły.

O 23:55 byłem w domu. Teraz siedzimy i jak zwykle chrzanimy trzy-po-trzy.
A w ciągu dnia zmieniłem swój opis na profilu na GayLife’ie. Usunąłem swój wiek, imię i maila. Wszystkim tym zaś, którzy zastanawiali się dlaczego na moim Pulpicie jest wielki napis „beznadziejnie żałosny”, wyjaśniłem:

„mam wrażenie, że nikt z odwiedzających jeszcze mnie nie zrozumiał…
owszem, jestem beznadziejnie żałosny. i słowa w stylu, że nie jestem „bo taki ze mnie słodki chłopiec” i tym podobne nie mają nic do rzeczy. bycie „słodkim chłopcem” (jakkolwiek wątpliwe co do mojej osoby) nie wyklucza bycia beznadziejnie żałosnym.

co więcej – bycie beznadziejnie żałosnym nie jest jakimś tam >dołem<, który >mi przejdzie<. nie. to jest stan świadomości, w który wkroczyłem już jakiś czas temu. czemu jestem beznadziejnie żałosny? bo żałośnie szukam faceta niemalże na siłę, bo zakładam profile na gejowskich portalach licząc, że to mi w tym pomoże, bo chodzę na dyskoteki mając nadzieję, że tam poznam faceta swojego życia, bo zaspokajam swoje potrzeby seksualne zabawiając się na czatach... jest wiele powodów. a wszystkie sprowadzają się do tego, że jestem żałosny, bo szukam faceta i miłości. a miłości się nie szuka >jest albo jej nie ma< - jak napisał Twardowski. >kto miłości wciąż szuka już jej nie znajdzie / a kto wciąż na nią czeka nikogo nie kocha<. to są mądre słowa mądrego człowieka, jakim jest Twardowski. wszystko to jednak nie oznacza, że jestem smutny. bycie żałosnym, to stan świadomości. próbuję się z tym pogodzić i żyć dalej z tą świadomością. wiem już, że jestem żałosny i mimo wszelkich prób - nie mogę nic na to poradzić. ale smutek już mi minął. teraz po prostu, świadom tego wszystkiego, próbuję mimo wszystko żyć. i nie jestem smutny, załamany, zły. no, może czasem bywam zły na siebie. ale to już inna sprawa. is that clear?" No i czas na zmianę muzyki w tle. Aaliyah „Are you that somebody”

Dirty South (say what)
Can ya’ll really feel me (feel us)
East coast feel me (feel us)
West coast feel me
Dirty south (say what)
Can ya’ll really feel me (huh)
East coast feel me (baby girl)
West coast feel me (huh uh)
Dirty south (yeah)
Can ya’ll really feel me (say what)
East coast feel me (feel us)
West coast feel me (feel us)
Dirty south (dirty dirty)
Can ya’ll really feel me (yeah)
East coast feel me (baby girl)
West coast feel me (ha)

Boy,
I’ve been watching you
Like a hawk in a sky
That flies, and
you were my prey (my prey)
Boy, I promise you
If we keep bumpin’ heads
And you know that one of these days (days)
We gone hook it up
Probably talk from the phone
But see I don’t know if that’s good
I’ve been holdin back
This secret from you
Probably shouldn’t tell you but if I

If I let you know
You can’t tell nobody
I’m talkin bout nobody
Are you responsible?
Boy I gotta watch my body
I’m not just anybody
Is it my go, Is it your go
Sometimes I’m goody goody
Right now I’m naughty naughty
Say yes or say no
Cause I really need somebody
Tell me are you that somebody

Boy,
Won’t you pick me up at the park right now
Up the block while everyone
Sleep, Sleep, Sleep
I’ll be waitin there
Wit my touts, my lugz, My hat
Just so I’m low key
If you tell the world
Don’t sleep, you know that we’ll be weak
Oh Boy,
See I’m trusting you
with my heart, my soul
I probably mention let you but, If I
If I let this go……

If I let this go
you can’t tell nobody
I’m talkin bout nobody
Are you responsible?
Boy I gotta watch my body
I’m not just anybody
Is it my go, Is it your go
Sometimes I’m goody goody
Right now I’m naughty naughty
Say yes or say no
Cause I really need somebody (uh)
Tell me are you that somebody (uh)

Baby girl
I’m the man from the big Va
Won’t you come play round my way
Gotta listen to what I gotta say
Timbaland
Don’t you know I am the man
Rock shows from Virginia to Japan (what)
Have people shakin shakin my hand (what)
Baby girl
Better known as Aaliyah
Give me goosebumps and high fevers
Making playahaters to believers
Don’t you know
Gotta tell somebody cuz…
Cause I really need somebody (Uh huh)
Tell me are you that somebody! (Say What!)

If I let this go
You can’t tell nobody
I’m talkin bout nobody
Are you responsible?
Boy I gotta watch my body
I’m not just anybody
Is it my go, Is it your go
Sometimes I’m goody goody
Right now I’m naughty naughty
Say yes or say no
Cause I really need somebody
Tell me are you that somebody

If I let you know
you can’t tell nobody
I’m talkin bout nobody
Are you responsible?
Boy I gotta watch my body
I’m not just anybody
Is it my go, Is it your go
Sometimes I’m goody goody
Right now I’m naughty naughty
Say yes or say no
Cause I really need somebody
Tell me are you that somebody

You can’t tell nobody
I’m talkin bout nobody

Sometimes I’m goody goody
Right now I’m naughty naughty

Say yes or say no
Cause I really need somebody
Tell me are you that somebody

Wypowiedz się! Skomentuj!