We wtorek widzieliśmy się więc znów. Znów przyszedł po mnie pod wydział. Ale tym razem wycieczka ta skończyła się u mnie w domu. Zadecydował sam Michał, który stwierdził, że z powodu zimna i jego przeziębienia jedziemy do mnie do domu. Cóż było robić? :)
Tych, którzy oczekują teraz seksu, ostrych i namiętnych scen erotycznych muszę zawieść. Do niczego nie doszło. Posiedzieliśmy, poprzytulaliśmy się – było miło. Chwilkę przed północą odprowadziłem go na Metro Wierzbno i tam się rozstaliśmy tego dnia.

Środa to niejako dzień przerwy. Byłem przecież umówiony z Iloną, Martą, Kaśką i Krzysztofem na kaszankę. Nie będę teraz wyjaśniał czemu akurat na kaszankę, ale nie zmienia to faktu, że z rana zakupiłem takową w pobliskim sklepie i przygotowałem tak, żeby po powrocie z jednych tego dnia zajęć, móc szybko ją podać. Podczas tychże zajęć okazało się jednak, że Kaśka przyjść nie może, bo zapomniała a poza tym musiała iść do pracy. No więc jedna osoba odpadła. Za to Krzysztof, który tego dnia nie miał zajęć w ogóle nie przybył – wyjaśniając potem, że maila z opisem drogi dojazdu do mnie odebrał za późno.
Więc we trójkę – wraz z Martą i Iloną, posiedzieliśmy dobre kilka godzin u mnie przy kaszance, makowcu i keksie. Pośmialiśmy się, poplotkowaliśmy, pogadaliśmy o uczelni (to chyba normalne?) a Marta zrobiła mi w końcu zdjęcia, które mogę uznać za udane.

Już gdy je odpowadzałem – zadzwonił Michał. Gadaliśmy potem na czacie… Kolejne miłe chwile.
Wczorajszy dzień oznaczał nie-zaliczenie kolejnej kartkówki ze statystyki. Dodatkowo okazało się, że od tej pory jest tylko jedna szansa poprawiania. No i tu się sprawa komplikuje. Bo oznacza to, że do wtorku muszę nadrobić materiał, który był mi na tę kartkówkę potrzebny. Chciałbym iść na dyżur i poprosił profesora o pomoc. Jest to jednak niemożliwe, bo wyniki kartkówki będą na dniach, a we wtorek zaplanowana będzie poprawa. I koło się zamyka. Na dyżurze zamiast nadrabiać zaległości, będę musiał już zaliczyć kartkówkę. Napisałem zresztą o tym na kartkówce, gdy już się nudziłem po udawaniu, że coś rozumiem z zadań.
Potem szybkie zajęcia komputerowe – szybkie, bo wszystko zrobiłem wcześniej w domku… Wyszedłem więc prawie na samym ich początku i pospieszyłem do domu, gdzie przygotować miałem zupę grzybową. Dziewczęta nie mogą przecież być głodne przez ten czas, gdy mnie nie będzie!

Wieczorem przybył Michał. Też skosztował zupy. Oczywiście była pyszna. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, poprzytulaliśmy się, no ale nadeszła w końcu pora na spanie.
Tak, został na noc. I znów tych, którzy oczekują seksu i ostrych scen erotycznych muszę zawieść. Do niczego nie doszło. No… prawie do niczego. Tak czy owak – seksu nie było. Poszaleliśmy tak do 2:30. Wstaliśmy rano przed 8, bo miałem iść na angielski. Miałem, ale… nie poszedłem. Sam nie wiem czemu. Nie chciało mi się. Stwierdziłem, że nie ma sensu ani potrzeby. Zjedliśmy z Michałem śniadanie i on musiał iść coś tam do pracy przygotować.

Refleksja? Było naprawdę miło. Naprawdę miło. Michał to fajny chłopak. I nie ma na razie 'ale’. No, poza tym, że jest chory i w ogóle nie powinienem pozwalać się całować :) Ale tak poza tym – nie ma 'ale’. Z kolei mam wrażenie, że wyszedł rano jakiś rozczarowany. Nie wiem czy mną, czy tym co się działo w nocy, czy… no sam nie wiem już czym. Ale takie mam wrażenie. Jeszcze go nie nauczyłem, że ze mną rozmawia się całkowicie wprost, więc myślę, że nawet gdyby coś rzeczywiście było „nie tak”, to mi nie powie, tylko będzie zapewniał, że wszystko okej. Zobaczymy…

Zaraz jadę do domu. Komputer tym razem zostaje w Warszawie :) Jadę i już dziś wieczorem jestem umówiony z Panią W. Jutro ślub i wesele kuzynki. Spotkam się znów z Ewą, która będzie mi na tymże weselu towarzyszyć. Nie lubię takich imprez, ale chociaż sobie pojem :) A to uwielbiam.
Wrócę prawdopodobnie w niedzielę wieczorem. No, ewentualnie w poniedziałek koło południa.
Do tego czasu duzyformat jest 'not avaible’.

A! Nowa piosenka w tle :)

David Guetta „Stay”

Feel it in your kiss
I can see you in the stars
I don’t believe in magic
But I know just who you are
I’m not gonna leave you
Cause you’ve giving me a reason to stay, to stay, to stay…

Feel it in your kiss
I can see you in the stars
I don’t believe in magic
But I know just who you are
I’m not gonna leave you
Cause you’re giving me a reason to stay, to stay…

Feel it in your kiss
I can see you in the stars
I don’t believe in magic
But I know just who you are
I’m not gonna leave you
Cause you’re giving me a reason to stay, to stay, to stay…

In my mind
We belong together
In your eyes
I believe in,
I can see forever

Feel it in your kiss
I can see you in the stars
I don’t believe in magic
But I know just who you are
I’m not gonna leave you
Cause you’re giving me a reason to stay, to stay…

Feel it in your kiss
I can see you in the stars
I don’t believe in magic
But I know just who you are
I’m not gonna leave you
Cause you’re giving me a reason to stay, to stay, to stay…

I can feel it
I can feel it
I can feel it
I can feel it… (stay)

I want you to stay {x17}

Feel it in your kiss
I can see you in the stars
I don’t believe in magic
But I know just who you are (I can feel it)
I’m not gonna leave you
Cause you’re giving me a reason (I can feel it ) to stay,
To stay… (I can feel it)

Feel it in your kiss
I can see you in the stars (I can feel it)
I don’t believe in magic
But I know just who you are (I can feel it)
I’m not gonna leave you
Cause you’re giving me a reason (I can feel it) to stay,
To stay… (I can feel it)

Feel it in your kiss
I can see you in the stars

Wypowiedz się! Skomentuj!