Żałosne, chore życie
W odpowiedzi na liczne interpelacje i zapytania czytelników – wyjaśniam.
Moja beznadziejna żałosność polega nie na tym, że nie mam faceta, czy że brak mi seksu… Żałosne jest to, jak się w tym stanie zachowuję. Że chodzę na imprezy rozglądając się za facetami w nadzei, że któryś mnie dojrzy i zechce łaskawie się mną zainteresować, bo ja jestem zbyt nieśmiały i wstydliwy by zająć się facetem, który mi się podoba… Że masturbuję się na czatach dla hetero udając kobietę albo szukając facetów na gejowskich czatach, by potem móc skorzystać z rozmów głosowych na Skype… Że zakładam profile na gejowskich portalach tylko po to, żeby zauważył mnie jakiś facet, co przecież zwiększa szanse na znalezienie partnera… Że płaczę nad poezją ks. Twardowskiego, odnosząc każdy niemal wiersz do siebie i swojego życia… Że użalam się nad sobą wypisując te brednie, których będę się potem wstydził i za które inni będą mnie wyśmiewać… Że flirtuję z osiemnastolatkiem ze Szczecina, który najwcześniej we wrześniu przeprowadzi się do Warszawy, o ile oczywiście do tego czasu nie znajdzie faceta, który zaangażuje się bardziej niż asekuracyjny na razie duzyformat… I że wkońcu używam nieistniejącego słowa 'żałosność’, bo słowo 'żałość’ nie oznacza tego, co chcę o sobie powiedzieć.
Wszystko to razem wzięte czy też poszczególne te rzeczy z osobna nie byłyby może aż tak żałosne… ale motywacja, dla której podejmuje dane działanie determinuje jego charakter. Jestem żałosny nie dla tego, że mam profil na homopaku, tylko dlatego, że założyłem go licząc na znalezienie w ten sposób faceta. I tak dalej…
Całkiem zaś dobijające jest to, że zdaję sobie z tego wszystkiego sprawę a i tak robię to co robię. Nie potrafię się okłamywać i mówić sobie, że robię coś z innych pobudek niż jest naprawdę. Mogę okłamywać wszystkich wkoło, ale nie dam rady siebie.
———–
Był dziś u mnie Mariusz Koszalin. Przyjechał do Warszawy, bo jego tata potrzebował tu transportu. Pogadaliśmy, pośmialiśmy, poplotkowaliśmy, on chwilkę się nawet zdrzemnął i tak minęło przedpołudnie. Potem miałem dość ważną rozmowę z Kamilem Szczecin. O tyle ważną, że doszliśmy do pewnych konstruktywnych wniosków, o których nie chciałbym na razie pisać. Żeby nie zapeszać. A jeśli dobrze pójdzie, to Kamil wpadnie do Warszawy na weekend do mnie… To byłoby coś.
Wysłał mi też swoje fotki… Mmm…
Umówiłem się z Davidem Warszawa na środę na 21:00. Zarezerwowałem miejsce we wskazanej przez niego restauracji, jestem gotów się z nim spotkać. Najpierw oponował przed pójściem na miasto, ale wyjaśniłem, że nie mam nawet odpowiedniej zastawy na robienie romantycznej kolacji, którą mu obiecałem. Zgodził się na takie wyjście, gdy obiecałem, że potem przyjdziemy do mnie na jakieś ciasto czy kawę. Wtedy on dodał „i na sex”. Zgodziłem się uprzedzając jaką rolę preferuję w stosunkach. Tak się składa, że on przeciwną, więc jest dobrze. No i tak się umówiliśmy.
Zjadłem wielką pizzę (dziewczyny zjadły taką samą, ale na pół), wypiłem Karmi i „pięć dużych łyków Heinekena”… Tak spędzamy dzisiejszy wieczór. Teraz siedzę nad szklanką herbaty z miodem, uzewnętrzniam się na tym blogu i robię z siebie kompletnego idiotę przyznając się do tego wszystkiego przed dziesiątkami, jeśli nie setkami ludzi, którzy to odwiedzą i przeczytają.
Czasem myślę o swoim życiu… Jest chore.
I nie – nie użalam się!
Hmm.. wiec czemu wlasciwie sie użalasz jeśli się randka szykuje? ;P
Poza tym.. chyba kazdy sie nad sobą użala dokladnie z tych samych powodów, tak już jestesmy skonstruowani.
A użalanie się czasem może być przyjemne samo w sobie, a la Werter. Jednym słowem – żyć nie umierać ;)
I jaki tytuł ma ta piosenka co leci w tle na Twoim blogu??? :)
o, już mam :P
pierwsza notka się okazala pomocna
i nawet miałam coś już powiedzieć..ale, lepiej sie powstrzymam, potraktuj ten komentarz jako wymowne milczenie
-> mam-to-w-dupie
Ktoś z Dolnego Śląska? :) Miło mi.
Czemu się użalam? Nie użalam się. Stwierdzam fakty. Moje życie toczy się dalej całkiem normalnie, poza tym że jest beznadziejnie żałosne.
Prawda, że fajna piosenka?
A z Davidem to nie randka, tylko dowodzę mu, że potrafię być romantyczny… To 2 różne sprawy.
Nigdy nie lubiłem romantyzmu…
-> bebe
Wymowne milczenie czasem bywa najmniej wymowne… Wiesz, że lubię rozmowy wprost.
Pizza i piwo?
Jedno piwo ma 450 kalorii!!!
ja wlasnie rozpoczalem proces odmawiania go sobie.
aha i zajrzyj do mnie na bloga – jest cos waznego.
Ty nie smialy??? ciekawe z ktorej strony??? Przypomniec mam ci sytuacje Przemka??? ktorego to ty poderwales a nie on ciebie!!! Nie jestes beznadzieny.
I kuzwa co mi tu wyrywasz chlopakow ze Szczecina??? malo tam w tej wawie ich masz??? By zostawil mi troche dla mnie ty ruro wredna. Skonczylem
pozdrawiam
Sorki za bledy ale mam zakropione oczy i nie dowidze hehehe a zreszta przeciez ja i bez tego robie bledy to nie wiem poo co sie tlumacze…
Ide se sobie do szkoly sie pokazac a pozniej odwiedze Monarka nieszczesliwie zakochanego…..
nie bylam pijanka…ja juz tak mam!!!…i przestan wypisywac takie bzdury..bo Ci VIOLETTEjestempierdolnietaVILLAS z drzwi pozrywam…i internet odetne…!!!
piosenka jest poprostu boska.
…jak tu napisac ogolnie o sobie a zeby nie bylo ze sie wymadrzam…”zalosne”…mysle ze wielu ludzi tak czuje, wielu dziala mocno poomacku jak tonacy lapiac sie brzytwy…czasem boje sie tego swojego desperackiego postepowania…gonie a sam nie wiem za czym…patrze a raczej natretnie wypatruje- okazji? nie, chyba nie raczej przeznaczenia jakbym mogl je dopasc przescignac zlapac za ramie i zapytac: ” no i co w ktora strone?”
„zalosne” ??
-> Jakub Warszawa (sumerolog)
No może i ma, ale to było piwo bezalkoholowe (bez mrugnięcia), więc ma ciut mniej :)
Zresztą… schudłem, to sobie mogę pozwolić!
-> Maćko
Ej no… Jak Ty nie bierzesz, to czemu ja nie mogę?! Ty tylko przychodzisz, pijesz, bawisz się z dziewczynami i nie wyrywasz :) To ja sobie biore! O!
Pies ogrodnika :))))
-> Ana (szczotaszmata)
Byłaś pijana i basta! Wiem lepiej, bo ja byłem trzeźwy :)
Mojej Violetty Villas na drzwiach nie waż się dotknąć, że o kablu od internetu nie wspomnę :))
-> Iz
Wiem, kochana, WIEM! :)
-> nidi
Miło, że wpadasz na mój blog, nieznajomy.
Nie do końca ważne jest co robimy, bo jest wiele dróg prowadzących do celu… Ważna jest motywacja naszego postępowania. A ta moja sprawia, że mam o sobie takie a nie inne zdanie. Bezadziejnie żałosny=ja.
ach kochany!!! lwaqsnie to jest pulapka chudniecia – ze potem juz nie mozna sobie pozwalac na nic;D bo bedzie efekt jojo;D
ja wlasnie obecnie rozpoczynam proces chudneicia, znaczy zrzucania warstewki tluszczu z brzucha, i wycwiczenia go na przynjamnije plaski – i odmawiam sobie wszytskeigo, wpierdalam l-karnityne i robie tysiace cwiczen…
i wiem ze jak juz dopne swego to bede musial pilnowac sie non toper… zreszta jaki sens jest picia piwa bezalkoholowego?;D
A ja tak slucham i zastanawiam sie skad ja ta piosenke znam … juz ja gdzies slyszalam …
Juz wiem :) Inferno – jak nic, Inferno :) Jest wiele piosenek, ktore kojarza mi sie z tym miejscem, tak jak np. ta ;)
nawiasem – wszyscy mowia o twojejpiosence w tle.. a mi sie ona nie wgrywa… nie zebym zalowal, bo akuat armand van helden juz mi sie troszke przejadl, poza tmy od „my my my” wole osobiscie „chocolate covered cherry” i „full moon”;D
..a widzisz- Twardowski, a ja polece Tobie Burse, ktorego polecila mi moja Droga U. ..
..nieznajoma n. wcale nie jest taka nieznajoma, tylko zastanawia sie, czy dobrym pomyslem bedzie ujawnienie sie..(jak ja nie lubie mowic o sobie w 3os. l.p.) :)..
tijaaaa
mariuuusz…masz już na stałe internet a „ekshibicjonujesz” się teraz żadziej niż kiedy go nie miałeś.
chcemy więcej :D
-> taka_sobie_ja! ale z ciebie mul jest! czasami brak mi slow… przeciez „my my my” sciagalas dla mnie na samym pocz wrzesnia!!! ale oczywiscie nie przesluchujesz mojej muzy i ja od razu wyrzucasz bo tak oszczedzasz swoj biedny dysk – zupelnie jakbys miala 100Mb tylko. a gejushek wie co dobre:]
bo wiesz, po odsluchaniu dwoch takich sentymentalnych piosenek w wykonaniu Iglesiasa odpadam – juz nie mam ochoty przegladac reszty :P:P:P
Jesteś coraz bardziej żałosny. Na prawdę! Z dnia na dzień coraz bardziej się dziwię Tobie jak wielkie miasto Ciebie potrafiło zmienić. Weź się wreszcie za siebie i zrób coś z sobą. Błagam! Pozdrowienia z ZGL.
-> Jakub Warszawa
Ja nie nazwałbym tego 'pułapką’. Po prostu tak jest, że po diecie nie można wracać do starych zwyczajów żywieniowych. Dieta nie może być jednorazowym aktem, tylko musi być przewartościowaniem pewnych sposobów na życie.
-> taka-sobie-ja
Prawda, że jest super? :))
-> n.
A czemu miałoby być złym pomysłem? Zastanawiam się zawsze kim są ci ukrywający się… No i z jakiego środowiska pochodzą, skąd ich znam…
-> Iz
Wiem, wiem… nadrobię. Postaram się nawet zaraz :)
-> takiej-sobie-ja-mentor
Nie powiesz mi chyba, że Ty to Ty?! :) Jeśli tak, to może się odezwiesz na GG jakimś czy coś…
->
wiem o tym… zdaję sobie z tego sprawę każdego dnia coraz lepiej.
auuuuuu!!!;D
ej czy wlasciwie TEJ jak mowi sie TU;D
bosz… mariusz… ty jestes taki uczony;D
znaczy sie ja wiem ze to jest przewartosciowanie i tak dalje i zdaje sobie sprawe ze to jest na cale zycie i ze to nie akt jednorazowy i bla bla bla…
no nabijam sie ale nie z ciebie tylko z tej nowomowy dietetycznej.
bo dla mnie dieta to faktycznie ejst pewna zmiana zyciowa ale tylko mw swietle tego ze ja ciagle stosuje diete tak wlasciwie bo nie jem fajnych rzeczy i zaluje albo jem i mam wyrzuty sumienia co na jedno wychdozi.
ale ad rem czy moze rpzyjemniej ad rectum;D
to FAJNOSĆ diety polega na jej znaczeniu glamourowo-cosmopolitanowym.
ze to na trzy dni i mas zbyc po tym piekna i plaskobrzucha;D
co sie nie udaje wiec sie frusturjesz i stosujesz kolajna az masz bulimie;D
heh, nawet jesli przesadzam to swiadomie. przepraszam bo moze ty ze wzgledu na intesnwynosc i szerokosc zakrojenia diety traktujesz ja powazniej, ja zwykle lelko bo wiem ze ma ona podloze raczej fashionowe u mnie;D
a dla zdrtowia robie cwiczenia i biegi.
whatever.
w kazdym razie mowiac o pulapce chudniecia to zartowalem sobie;D
co nie zmienia faktu ze istnieje takowa i ja na twoim miesjcu bym nie jadl i nie pil nic bojac sie ze spase sie do rozmiartu ryszarda kalisza.
no ale to ja;D ja zawsze panikuje;D
dzis mialem wyrzuty sumienia ze wzgledu na zjedzone dwie figi przed wybiegnieciem ;D
bo umaczalem je w midozie;D a herbaty i kawy to juz od roku nie slodze;D herbaty6 nawet dluzej;D