Wiem, wiem… wypadałoby coś napisać. I tak naprawdę jest wiele rzeczy do opisania, ale… na niektóre jest jeszcze za wcześnie, aby ujrzały światło dzienne.
Obiecuję uroczyście, że napiszę o wszystkim jak tylko wrócę.
Jutro bowiem jadę do Szczecina. Wieczorem wpada Mirek Kołobrzeg w wiadomym celu. Będe spał dwie noce u męża, a potem w sobotę jadę do Rewala na bankiet kończący drugi turnus. W niedzielę będę już w domu. I obiecuję uroczyście wszem i wobec, że wtedy już wszystko wyjawię i wszystko opiszę.
A jest co opisywać…

Czemu moje życie znów musi się komplikować? I co z tego wyjdzie?
Dowiemy się (bo ja też nie wiem…) w kolejnym odcinku przygód duzegofarmata. :)

Do zobaczenia w niedzielę. Aha! I dzięki wielkie za ilość odwiedzin… Od kilku dni jest BARDZO wysoka dzienna poczytność bloga. Dlaczego? Nie mam zielonego pojęcia, ale cieszy mnie to. Czekam także na wzrost ilości komentarzy.

Wypowiedz się! Skomentuj!