Dwuczęściowo na rocznicę
Najpierw standardowo. Bo minęło znów kilka dni z życia autora tego bloga i czas o nich napisać.
W piątek udało mi się dostać na imprezę. Było o tyle trudno, że Kaśka K nie jechała ze mną i musiałem kolejny przewał dla mamusi przygotować. Wcisnęliśmy jej, że Kaśka jedzie ze mną. Mama chciała jej numer telefonu, żeby do niej zadzwonić a ona miała dać mi słuchawkę. Za wczasu przygotowaliśmy plan awaryjny w postaci „zostawiłam komórkę w domu” tudzież „zostawiłam komórkę w szatni”. Jakoś poszło.
Dojechałem do Szczecina i poszedłem do Przemka do domu. Tam już trwała imprezka. Poznałem oczywiście nowych ludzi – Łukasza i Justynę. Potem była jeszcze jakaś dziewczyna, której imienia nie pomnę. Był za to Marcin Szczecin, który nie jest już z w/w Łukaszem! Tamten go rzucił, choć Marcin twierdzi, że jest zabójczo zakochany. Tak przynajmniej mówił, zanim na imprezie zajął usta całując się z jakąś dziewczyną (on jest ponoć bi…). Ja tam nie wiem, ale nie wygląda na zabójczo zakochanego.
Łucja, czyli Łukasz też już nie jest z tym swoim Pawłem. I mają taką cichą wojnę podjazdową. I to mnie zawsze wkurzało w rozpadających się związkach. Że potem są kłótnie, podteksty, niedomówienia… Ja tego nie chcę i nigdy do tego nie dopuszczę. Nikt chyba nie usłyszał z moich ust złego słowa o którymkolwiek z moich byłych. No bo tak czy owak – na pewno były złe momenty, ale z szacunku dla tych milszych momentów i dla samego faktu, że byliśmy razem – nie mówię nic takiego. Nie wypada.
Koło 23 przemaszerowaliśmy do klubu. Tam już czekał na mnie Maciek Szczecin (który nota bene założył bloga!). Była też Natal. Miło było znów ich wszystkich spotkać. Brakowało Iwony, Gośki O, Kaśki K i Tomka Blondynka. Wtedy byłbym już całkiem happy.
Wbrew zapowiedziom – wstęp do Arcadiu$$a był darmowy. I dobrze. Tym lepiej, że im dłużej jestem u męża w domu, tym mniej potem na miejscu wydaję na picie. Ogólnie wyjazd kosztował znacznie mniej niż przypuszczałem.
Co do ważnych rzeczy – coraz bardziej zadomawiam się w tym lokalu. Znów znajomych spotykam. Był Michał z aparatem słuchowym (pamiętasz go, Iwona?) i kilka innych ciot. Z kilkoma nawet pogadałem. Ważne jest też to, że byłem w mojej ciasnej czerwonej koszulce, w której zawsze obawiałem się chodzić ze względu na swoją tuszę. A tym razem założyłem. I czułem się dobrze. Co więcej – obejrzałem się w lustrze i… wyglądałem całkiem dobrze! Aż sam się zdziwiłem. Odchudzanie przynosi efekty. Jeszcze 4 kilogramy….
Jakiś facet mnie podrywał. Ale dał mi tylko 23 lata!!! Dobrze, że Przemek podszedł i mnie od niego uratował. Świetnie tańczyło mi się z Justyną niejaką. Świetnie naprawdę! A gdy chodziłem do baru, jakiś dwóch facetów (młodzi i chyba znajomi – przynajmniej z widzenia, ale było ciemno, więc nie jestem pewien) macali mnie po pośladkach! Miłe to o tyle, że ktoś chce mnie macać po pośladkach!
Widziałem na imprezie faceta podobnego do Piotrka… Dziwne uczucie. Nie będę o tym pisał, bo za bardzo nie wiem co wtedy czułem, ale to takie specyficzne było.
Wróciłem do domku tradycyjnie koło 6:00. Spałem do 12:00 a potem postanowiłem, że tego wieczora sformatuję dysk C! Nie robiłem już tego od bardzo dawna i się mój Windows ME zaśmiecił. Więc spisałem wszystkie programy, jakie miałem, ściągnąłem wszystkie potrzebne programy instalacyjne i wziąłem się do roboty. Cały proces trwał z przerwami aż do dziś. Czyli blisko 24 godziny. Ale komputer działa szybciej, lepiej i… jest sprawniejszy.
Wczoraj dostałem SMSa od… Czarka Wawa! Niespodzianka wielka. Odpisałem oczywiście, ale wciąż od niego nie mam odpowiedzi.
Boże… i jeszcze tylko jego brakowało.
Dziś nagłe i pilne spotkanie redakcji tygodnika miejskiego. Wydawca a jednocześnie dziennikarz ma złamaną rękę. Katastrofa. Redakcja liczy tak na dobrą sprawę (nie licząc sportu) 3,5 osoby. Bo jedna to taka pół-na-pół. Więc to, że wydawca odpadł to prawdziwa tragedia. No, ale ustaliliśmy, że gazeta musi wyjść i że spróbujemy. Darek (wydawca) będzie miał jutro operację, więc okaże się, czy i jak długo będzie unieruchomiony.
Na szczęście – dał mi 200 zł. Fakt, że zmniejsza swoje zadłużenie względem mojej osoby… Mamy się rozliczyć do mojego wyjazdu do Warszawy, który już za… nie całe dwa tygodnie.
Z mniej wesołych wiadomości – jutro o 9 rano (!!!) muszę być w miejscu, które jest jakieś 3 km od mojego domu. Nie ma mowy, że będę szedł tam pieszo. biorę taksówkę i koniec.
Sebastian Łódź poprosił dziś o pomoc w dwóch wypracowaniach: na WOS (konflikty, negocjacje… banał) i na historię. Ten drugi zaś temat był po pierwsze trudny, a po drugie ciekawy. Czy Polska mogła przyjąć chrzest od Bizancjum? Zadzwoniłem do Pani W, która próbowała skontaktować się ze swoim wykładowcą z dawnych lat studenckich. Nie udało się jej, ale razem doszliśmy do ciekawych wniosków. Oba referaty już napisałem.
Dziś natomiast Kaśka K napisała mi na GG, że ona nie jedzie ze mną. Bo 11 czerwca jest w mieście impreza rockowa i ona zostaje. Eh… będę jechał sam InterCity. A miało być tak pięknie. No, ale przecież muszę być na Paradzie!
—————
A w części bardziej refleksyjnej…
8760. Tyle godzin liczy rok. Rok temu założyłem bloga. Od tamtej pory, najpierw na nickolasblogu a teraz na duzyformat.blog piszę tak naprawdę o tym, co dla mnie najważniejsze. O moim życiu.
Ostatnio zastanawiałem się po co ludzie mają blogi. Doszedłem do 3 wniosków: pierwsi to emocjonalni ekhibicjoniści, drudzy chcą żeby inni o nich czytali – taki narcyzm emocjonalny, a trzeci po prostu się nudzą. Kaśka K zaraz powie, że ja należę do tych drugich. Nie wiem… może? Może nie znalazłem wszystkich kategorii blogowiczów. To nie ma znaczenia.
Rok temu napisałem:
„Kim jestem? Jestem numerem… Tylko zbiorem cyfr w otaczającej mnie rzeczywistości… numerem PESEL.
Niektórzy twierdzą też, że jestem tym, na kogo wyglądam.
Oczy: 185
Wzrost: 18
Wło za duża
Waga: ciemny blond
Wiek: piwne
Na pewno staram się być sobą. Jak mi to wychodzi? Może sam się przekonam za pomocą tego bloga?
Tak czy owak, oficjalnie otwieram nickolasblog. Czuj się jak u siebie w domu.”
Ostatnie zdanie podtrzymuję. Czuj się jak u siebie.
Oficjalnie kończę pierwszy rok działania mojego bloga. Otwieram zaś drugi. Coś jak „umarł król, niech żyje król”.
Eh…
No proszę…do Arkadiu$$a…nigdy tam nie byłam, to dość nowy lokal? :) Bo To2 już chyba nie istnieje…Jestem ciekawa, czy wpuściliby mnie – są jakieś ograniczenia przy wejściu? Jakby coś zawsze mogę pójść z moimi kumplami gejami :)A ja zazwyczaj przesiaduję w Hormonie :)
Tak zazwyczaj jest, że kiedy klikam na jakikolwiek blog, tak z czystej ciekawości, okazuje się, że ma on coś wspólnego ze Szczecinem.
A więc pozdrowienia ze Szczecina!Tu właśnie budzi się dzień, dzwony grają cicho w oddali, a powietrze jest zielone i bogate. Na niebie ani jednej chmurki, dzień zapowiada się na gorący…
O, właśnie usłyszałam dzwonienie tramwaju :)
Hmm…A mnie zawsze dużo,dużo więcej!Ciekawe czemu;)
Mariusz!Uwaga,uwaga:NIE PIJĘ!Nie piję 16 dni!ZERO alkoholu:)Więc pozwolysz,że z przyjemnością,dotrzymam CI towarzystwa w abstynencji:))))
Za jakieś 4h mam ostatni ustny – dziś z biologii.
Mama nadzieję, że jak to zaliczę to jeszcze się ze mną spotkasz przed wyjazdem do solicy, hę?!
Pozdrawiam, buzi:*
Ja chyba naleze do tych z ostatniej grupy cech, bo ja sie zeczywiscie nudze :) , ale jak narazie tago chcem hehe
Gocha trzymam kciuki za ciebie, nawet palce u nogi tez bede trzymal hehe… – zdasz napewno .
Iga gratuluje!!! Ja po tym naszym spotkaniu 1 maja tez mialem nie pic ale sie przyznam w piatek ten na imprezie w arku wypilem poltora piwa, ale to i tak malo no i musialem wciskac bo mi nie wchodzilo. jeszcze mnie cofa naszczescie :) Pozdrawiam wszystkich
Czarek Warszawa….? No no…………
Michała, oczywiście, pamiętam! Daaaaaaaa! Ludzi z To2 się nie zapomina.
Pierwszy egzamin za mną, nawet o tym nie pamietasz! Jesteś rzezimieszek i hultaj! Jak to Kaśka nie jedzie?!?!?!?!?!?! Stara, koncert Chylińskiej w Stodole! Chooo, pójdziemy! Będziesz miała festiwal rockowy! Tylko nie wiem, kiedy to jest… Ale nie martw się – datę da się ustalić;)
-> seanka
Tia… Dość nowy. Działa od 31.12.2003. Ale to buda. Nie to co kochany totek. Boże, jak tam był fajnie.
I tak wolę Warszawę od Szczecina! :)
-> Gocha
No ja mam nadzieję, że zdałaś i że się spotkamy. Ale będzie trudno. Mama się nie da teraz tak łatwo przekonać. Wpadaj na 55.lecie naszej podstawówki w piątek!!!
-> Iga
Z największą przyjemnością zaproszę Cię do mojej abstynencji, co byśmy wspólnie mogli robić za te grzeczne dzieci z dobrych katolickich domów.
-> Maćko Szczecin
Ale jakoś dałeś radę wypić i poskakać?! Hehe. Człowiek nie jest taki, co by sobie nie wypił i nie poskakał. A Ty się szykuj na Warszawę!
-> Iwo
No Kaśka K mi tak napisała. Co ja na to poradzę?! Parada poza tym jest! (co prawda znów Kaczyński zabronił, ale…)
I tak pięknie to napisałaś: Ludzi z to2 się nie zapomina.
Kocham Cię za to zdanie. Wzruszyłem się naprawdę.
a ja w sobote gadalam z jedna laska, ktora powiedziala mi ze za tydzien jej znajomi reaktywuja to2…
podobno remont zrobili i vogle…
ciekawe, ciekawe… moze ktos cos wiecej wie??
przepraszam ze podwojnie, ale mam uposledzony komputer… :P
no teraz to juz nie bede na bank wchodzil za czesto na tego bloga, bo jak tkos w akademiku zobaczy ten szablon to sie zgnebi raczej….
A ja wchodzić mogę, bo dupy facetów na ekranie ukrywać nie muszę;)