Zaryzykowałem
Ci uważni już to zauważyli. Tym mniej spostrzegawczym donoszę. Mam chłopaka.
Zaskoczeni może? Od kiedy? Jak to? I kto to?
Oczywiście to Przemek Szczecin, który od dziś oficjalnie zostaje Przemkiem (tudzież Przemusiem). Tak na marginesie, to zmieniał już swoje określenie kilka razy w ciągu ostatnich dni. W końcu zaproponował mi oficjalnie związek. Nie powiem, żebym się nie wahał.
Bo to z jednej strony tak szybko…
Ale z drugiej – nie ma chwili do stracenia! Może to Ten?!
Nie ukrywam, że radziłem się innych. Pytałem Maćka Szczecin, Iwony, Kaśki K i innych. Co robić? Czy się zdecydować? Bo oczywiście do tej pory najważniejsze to było „nie angażować się”. A jednak bycie razem to jakieś angażowanie, prawda? Nawet w tym dziwnym i bardzo pokręconym światku, jakim jest branża gejowska.
Bo ja czasem czuję się jak wyjątek. Wszyscy tutaj udają tylko miłość, bawią się sobą nawzajem, wymieniają prawie że partnerami i ogólnie wszystko jest jakieś takie… Nieprawidłowe. A mi się to wciąż nie podoba.
Ja rozumiem rozdarcie między pragnieniami ciała, a poszukiwaniami duszy. Bo z jednej strony chcemy zaspokoić nasze biologiczne potrzeby i dokonać jednak tego aktu seksualnego, a z drugiej strony – chcemy stabilizacji i szukamy kogoś najlepiej na całe życie. Nawet jeśli ktoś się do tego nie przyznaje. I niestety, ale większość z pedałów ulega tej pierwszej pasji i staje się po prostu nośnikami spermy a nie normalnymi facetami. A ja szukam.
I nie wiem czy Przemek to Ten. Czy on to On. Ale nie dowiem się póki nie spróbuję.
Nikt mi nie zarzuci, że jestem z nim dla seksu. Bo seksu to mieć dużo nie będziemy z racji tego, że mieszkamy w różnych miastach.
A najgorsze jest to, że trafiliśmy na zły okres. Idą matury, a więc będzie mi szczególnie ciężko wyjeżdżać do Szczecina na weekendy. Poza tym – za chwilę wyjedzie do Wawy Iwona, a więc trudniej będzie wyjaśnić „malinki”. Chwilę po maturach mam egzaminy w Wawie, a jak potem dobrze pójdzie, to część lata spędzę nad polskim morzem.
Musimy więc z Przemkiem wykorzystywać każdą chwilę, żeby się jak najlepiej poznać.
Bo się mało znamy – to fakt. Ale faktem jest też, że jesteśmy sobą zauroczeni. A czemu ma służyć bycie razem, jeśli nie lepszemu poznaniu się? Ha! Więc zaryzykowałem.
Odpowiedziałem tak.
Żeby go lepiej poznać, żeby się przekonać, i żeby albo się zakochać, albo stracić zainteresowanie.
Oczywiście powiedziałem mężowi, że i tak musi mi się na żywo oświadczyć. Obiecał, że uczyni to jak tylko się spotkamy, a więc 16 kwietnia w Arcadiu$$ie podczas obchodów moich 19stych urodzin. Kazałem też kupić obrączkę. Chyba potraktował to jako żart. A ja naprawdę chciałbym, żebyśmy dali sobie coś – nie koniecznie obrączki – co będzie symbolem naszego bycia razem i co będzie nam każdego ranka przypominało o tym, że jest ta druga osoba.
A tak z zupełnie innej beczki. Wczoraj Wielki Piątek.
Trdycyjnie nie przyjmowałem gości, za to sporo życzeń SMSem, kilka na Tlenie i GG. Miło, choć nie ukrywam, że miałem nadzieję na więcej… Dostałem trochę kasy, więc wydałem ją na… ubrania. Mam dwie nowe koszule i w jednej z nich – zgodnie z moim pedalskim planem – ukarzę się światu już 16 kwietnia podczas obchodów urodzin. Ależ się cieszę :)
Oczywiście z życzeniami zadzwonił też mąż. No, spróbowałby tylko nie zadzwonić!
A tak w ogóle to dziwne to. Piszę bloga i mam świadomość, że on tego nie przeczyta. To zupełnie inaczej, niż było z Piotrkiem. Tutaj cały czas wiedziałem, że śledzi on to, co piszę. Czasem z większym lub mniejszym opóźnieniem, ale śledził dzięki wydrukom od Igi Wawa.
Właśnie dostałem SMSa od męża :) I nie ukrywam, że – pozwolę sobie chociaż raz na porównanie, chociaż tego nie lubię i nie robię – z nim mam przynajmniej cały czas kontakt, bo codziennie wymieniamy kilka(naście) SMSów.
Dostałem już mnóstwo artykułów do nowego numeru gazety szkolnej. Wciąż za mało ale i tak jestem dumny ze swojej redakcji. Poza tym sam muszę zacząć pisać. Mam też do stworzenia pracę na historię o II Wojnie Światowej. Coś tam już ściągnąłem, ale teraz trzeba to przeczytać i przerobić.
Dziś widziałem „Requiem dla snu”. Niesamowity film. Od początku jesteśmy z bohaterami dość zżyci, ale gdy na końcu każdemu z nich zdarza się coś złego (a zdarza się każdemu), to im nie współczujemy. Czujemy, że tak ma być, na to zasługują. Jednocześnie od początku wiemy mniej więcej, co się z nimi stanie, ale okrucieństwo i autentyczność tego wydarzenia jest straszna.
Dziś też byłem z jajami w kościele. Brakuje mi teraz tego, co dawniej było. Grób Pański był z boku, a nie na ołtarzu. Było tak inaczej. Za to bardzo podobało mi się nabożeństwo w Wielki Piątek. Było dla mnie – znów – pełne wzruszeń. Widziałem kobietę, która ledwo chodziła. Miała aparat słuchowy, laskę, przyciemniane okulary i jeszcze ją jakaś inna kobieta prowadziła, bo ona sama nie mogła iść. Ale przyszła do kościoła i gdy nadszedł moment adoracji krzyża, kiedy każdy podchodzi i całuje krucyfiks na kolanach, ona też chciała kleknąć. Nie mogła. Chciała, ale ta druga jej nie pozwoliła. I widać było, że ona by nie wstała z tych klęczek. Oczywiście diakon i ministrant podnieśli dla niej krzyż, żeby mogła ucałować, ale zrobiła to z taką czcią, takim oddaniem i wiarą, że łza mi naprawdę poleciała.
W tle wierni śpiewali „w krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie, w krzyżu miłości nauka”…
Teraz czekam na Wielkanoc. Jestem po spowiedzi (Wielki Piątek), po pierwszej od jakiegoś miesiąca komunii i czekam na szóstą rano, żeby udać się na Rezurekcję.
Wszystkim zaś czytającym będę życzył Wesołych Świąt. Takich, żebyście się nie przejedli, a zastanowili nad tym, co świętujecie. Że Jezus Chrystus zmartwychwstał. Najpierw cierpiał na drodze krzyżowej, potem oddał życie za nas, a w końcu wstał i żyje. Jest między nami.
Ja w to wierzę i swoją modlitwę ofiaruję także za Was, czytających duzyformat.blog. I może brzmi to dziwnie z ust pedała, ale…
Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał!
No to wszystkiego najlepszego w nowym zwiazku…:-) Duzo miłosci szcześcia i wierności papa
Oj, alez ty masz szczescie;D kurde, czemu ja tak nie mam, ale na te wielkanoc zycze ci oby ten zwiazek sie udal i trwal i byl wreszcie tym na zawsze!
Buziaczki
No to wypada życzyć powodzenia
A ja powodzenia nie życzę, bo wiem, że będzie dobrze;) A takie oszczerzenia dla Przemka: ja go za jaja na suficie powieszę, jeśli chociaż raz przez niego zapłaczesz! O, taka miła jestem!
Wszystko mnie boli… Ale to co;) Ważne, że się wybawiłysmy! I że się pomodliłyśmy przed To2 – Panie, świeć nad tym duchem!
Ament!
-> Dawid
Wielkie dzięki za życzenia. Ja bym sobie i Jemu życzył przede wszystkim tej wierności.
-> sumerolog (Jakub Wawa)
To nie jest kwestia szczęścia, tylko odwagi, nie obawiania się odrzucenia i wiary, że to może być To.
Oby było.
-> diverse
Wypada? :) No to wypada podziękować.
-> Iwo
Dzięki kochanie :) nie ma to jak mieć wyrozumiałą dziewczynę ;)
Nikogo mi za jaja na suficie nie wieszaj… to boli! Oj to2 musi kiedyś powrócić!
Ament!
he…zazdroszcze Ci tez bym chyba chciał miec teraz jakiegos chłopca…takiego 18 latniego ślicznego dobrze zbudowanego najlepiej z okolic krakowa…a ty tak wogole gdzie mieszkasz..bo my sie prawie wogóle nie znamy…hmm..wiem chyba tylko jak masz na imie…:-)