Boże! (to inwokacja była…) Zacząłem się uczyć!!! Tak, wiem – to przełomowe wydarzenie powinno nastąpić jakiś spory czas temu, no ale… lepiej późno niż wcale, jak mawiają najstarsi górale. (Rymuję coś dzisiaj…)

Otóż… wydrukowałem zestaw pytań na egzamin ustny dla kandydatów na dziennikarstwo. To bank 130 pytań, ale takich, że nie wiem, czy jestem w stanie je zrobić. Sporo historii (od 1918), polityki, bieżących wydarzeń i kilka „na przegadanie”. Co nie zmienia faktu, że czas się wziąć za opracowywanie. Wyliczyłem, że muszę 3 dziennie robić. Wczoraj zrobiłem 3 pierwsze (najłatwiejsze dla mnie) i zacząłem czwarty. Dziś czwarty skończyłem i dwa zrobiłem. Przeczytałem nawet książkę, żeby jeden z nich zrobić! tak w ogóle to mam z biblioteki kilkanaście już książek i nie mam siły do nich. Jak patrzę ile to miejsca zajmuje, to aż mi się czytać nie chce.
Ale trzeba w końcu robić, prawda?
Przyda mi się to na pewno też na inne kierunki, bo wydrukowałem sobie wszelkie potrzebne informacje na temat egzaminów na politologię, socjologię i dziennikarstwo. Wszsytko już wiem.

Wiem też, ze pierwszy egzamin mam 14 czerwca (poniedziałek), a będę chciał być w Wawie od 11. Dlaczego? Bo: 1. to piątek, 2. jest parada gejowska, 3. oddam głos w euro-wyborach w Warszawie (muszę mieć zaświadczenie z gminy!). Plan ambitny. Mama się nie zgadza (tzn. o paradzie oczywiście nie wie), ale i tak ją przekonam.

Jutro robię akcję poborową do gazety szkolnej. Dziś oficjalnie znalazła się w sprzedaży, ale mało kto wie, bo plakatów zapomniałem nagrać na dyskietkę. Wkurzony byłem na siebie strasznie. No, ale zdarza się najlepszym. Jutro to zrobię. W poniedziałek kserowałem w szkole pierwszą partię (połowę nakładu) w szkole. Dziś chciałem resztę, ale… xero siadło. I będę musiał lecieć do starostwa, żeby to zrobić. A tak mi się nie chce… Wyślę może kogoś? Dadzą radę?

W poniedziałek złożyłem oficjalnie podanie o egzamin poprawiający ocenę końcoworoczną z języka angielskiego z „dobry” na „bardzo dobry”. Chciałem też wnioskować o zmianę egzaminatora (nienawidzę tej suki), ale… wtedy mogłaby się mścić na maturze. Więc poszedłem do dyrektora i pytam, czy na maturze mogę zmienić. Wyjaśnia, że tak, ale… (musi być 'ale’) w tym roku tylko 2 anglistki są w komisji, więc jest jedna komisja. Dla mnie musiałaby dyrektorka powołać osobną nauczycielkę, która tylko ten jeden egzamin miałaby ze mną. Nie zrobi tego, więc nie ma sensu. A więc nie wnioskowałem ani tu, ani tu.
Jednymz warunków, żebym mógł podejść do tego egzaminu jest 75% obecności na przedmiocie. Wg dziennika ja byłem na 65% lekcji, ale… oddelegowania się liczą jako obecności. Wyszło 78% :) Jestem bogiem, wiem. :)

Dziś przedstawiono mi wymagania na ocenę bdb, co będzie na egzaminie, jak będzie wyglądał i że będzie w czwartek o 8:10. No i dobra. Damy radę? Trzymajcie za mnie kciuki wtedy!!!

Spotkania, spotkania… Mam zlecone dwa głupie teksty. Jeden o nowej plaskorzeźbie w kościele, a drugi o przygotowaniu rolników do Unii. Dramatycznie nudne. No, ale jak trzeba to trzeba. Leży przede mną kartka z listą 11 tekstów do napisania. 4 są gotowe. Nie jest tak tragicznie. Ale… skoro chcę 3 temty dziennie opracowywać, jutro mam mieć spotkanie w sprawie nowych ludzi w gazecie szkolnej a do tego muszę się pouczyć teorii na egzamin z agielskiego… to nie wiem czy mi się tak wszystko uda ładnie. Będę potrzebował dopingu.

Byłem dziś za to na spektaklu w teatrze. „Zapiski oficera Armii Czerwonej” to jedyny spektakl tej grupy teatralnej, któego jeszcze nie widziałem. Dziś mam to już za sobą. Niezłe. Powiem więcej – dobre.

Staram się pisać jak najszybciej, bo mam nadzieję, że w ciągu godziny jeszcze chociaż jakiś jeden tekścik napiszę do gazety miejskiej. Kurcze, nie ma to jak brak czasu. Wiem, że nauka to priorytet – dlatego opracowuję te głupie pytania. Mam też jakieś 10 zagadnień na egzamin z WOSu i historii na socjologię. Tyko politologia nic nie dała. Eh… szkoda.

Na biurku mam burdel. Tzn. dużo rzeczy mam. Tutaj stare gazety: tygodnik miejski i konkurencja, tutaj jakieś wycinki z Rzepy od bibliotekarki, tutaj książki od historii, tutaj książki do oddania, tutaj plakaty na juro do szkoły, tutaj kupka materiałów do artykułów, jakiś kubek po soku, płyta VCD, którą mam obejrzeć, lista rzeczy do zrobienia… Czyżbym ginął w tym wszystkim?

Do naszego wspaniałego miasta ma przyjechać Iga Wawa. Jutro przyjeżdża Iwona, a w czwartek Iga Wawa i Piotrek Hetero (którego nie znam). Alez będzie pedałowanie!!! W piątek chyba pojedziemy do Arcadiu$$a… Ja wiem, ja wiem… mam się uczyć i w ogóle. Ale przeciez nie mogę nie zawieść Igi tam! Muszę!
Weekend też przesrany, bo 1-3 maja i trzeba do gazety to zrobić. Wydawca już zapowiedział, że chce na to pół gazety przeznaczyć! Jutro mam spotkanie, na którym dzielimy się obowiązkami na te dni. Oj, będzie ciężko.

SMSowałem z Igą Sz, która dostała się na mojego bloga. Mam nadzieję, że już nie będzie tutaj wchodzić. Tak będzie lepiej dla niej i dla mnie. Poza ty widzę dopiero teraz, że przynajmniej dwie osoby z mojej sieci wchodzą na bloga. Nie wiem kto to. Muszę to ustalić. Zajmie mi to chwilę, a nie mam teraz czasu za bardzo, ale się postaram, to coś wykombinuję.

Nie mam czasu iść na chór nawet… a już tak dawno nie byłem. Na nic nie mam czasu. Dziś chciałem nawet z popołudniowej drzemki zrezyngnować, ale nie dałem rady. Musiałem 30 minut pospać. I od razu lepiej się żyje.

Jeśli mój lekarz jutro przyjmuje, to pójdę do niej, żeby mi kartę na studia wypełniła. Zaczynam też obiegówkę szkolną wypełniać. Mam pierwszy podpis – od wuefistki. Eh, jestem dumny sam z siebie.

Dostałem kartkę pocztową z Aten :) Jakub Wawa był tam i miał mi przysłać. Obiecałem mu za to… obciąganie :) Oczywiście mam teraz chłopaka i oczywiście nie zrobię tego, ale winien mu będę na przyszłość. Tak, jak winny to jestem Sebastianowi Sebiemu od… 1,5 roku :) Ale człowiek nie jest taki, co by sobie nie poczekał! :)

Trochę się dziwię, że to wszystko udaje mi się jakoś połączyć ze sobą i związać te wszystkie zaadania, które mam do wykonania. Ale staram się. Mam tylko nadzieję, że mi się wszystko nie sypnie w którymś momencie. Mam jeszcze tysiące myśli, setki spraw do napisania… Ale czas się kończy. Czeka mnie jeszcze psianie artykułów. No i wypłata by się przydała, bo mam w portfelu 5 zł :) Trochę to mało…

Wypowiedz się! Skomentuj!