Chyba nigdy tej książki nie przeczytałem. W każdym bądź razie – nie pamiętam jej. A może szkoda, bo teraz czuję jakbym był na Wielkim Zakręcie mojego życia. Sam nie wiem tak do końca na czym ten zakręt ma polegać, ale tak właśnie się czuję. Wiecie jakie to uczucie, jak się jedzie bardzo szybko w wesołym miasteczku np. na karuzeli albo jakiejś kolejce? Takie dziwne jakby łaskotanie na klatce piersiowej… takie dziwne uczucie.
Mam je teraz prawie cały czas.

Już nie wiem co robić. I sam do końca nie wiem na czym ma polegać ten zakręt…
Przed 5 minutami dostałem SMSa od Piotrka. Był krótki i treściwy – odpowiadał na mojego poprzedniego SMSa. Napisał: „Zdradziłem 19stycznia i 10lutego”. I tyle. Moja pierwsza myśl? Co ja robiłem 19 stycznia i 10 lutego?

19 stycznia kserowałem nowy numer gazety i byłem dopytywany z niemieckiego na 4 na koniec szkoły. Dostałem też 10 zł od brata i jego dziewczyny za to, że załatwiłem im 100 zł zarobku na rozwieszaniu plakatów. To był poniedziałek.
10 lutego robiłem fotoreportaż o feriach w mieście. Tego dnia odwiedziła mnie Ewka. Powiedziałem mamie o moim wielkim przekręcie z wyjazdem do to2 i zamówiłem rezerwacje biletu powrotnego z Warszawy. Tego dnia zrobiłem kartkę walentynkową dla Piotrka. To było na dzień przed moim przyjazdem.

A co on robił w tym czasie…?
Kurcze… na dzień przed moim przyjazdem!? Właśnie to sobie uświadomiłem…
I jak tu nie czuć się tym gorszym, tym drugim?
Ta walentynka do dziś leży u mnie na półce. Jest cały czas zapakowana w kopercie. Nie jestem w stanie jej wyrzucić i nie mam siły jej otworzyć. Wolę jej nie czytać. Nie teraz. Wciąż za wcześnie.
Nie mogę w to uwierzyć… na dzień przed…

———

Dużo się dzieje. Byłem dziś na spotkaniu rady programowej kina. Mama Ewki będzie kierownikiem administracyjnym w naszej szkole. Jestem oficjalnie administratorem kartek na homopak.pl. Nawiązałem kontakt z autorem sd.blog.pl. Rozmawiałem dziś z Michałem Neo – zakochał się. Jutro mam dwa sprawdziany (angielski i polski) zaległe i do zaliczenia z historii temat, którego dziś nie udało się zaliczyć. Byłem pisać relację z konkursu piosenkarskiego dla dzieci. Kaśka K dała mi film „Requiem dla snu”. Przygotowałem przez weekend w końcu certyfikaty dla uczestników Warsztatów. Rozliczyłem się z PCK za wyjazd do Szczecina. Muszę opublikować w gazecie podziękowanie dla Mariusza, który był na warsztatach, bo go pominęliśmy ostatnio. Iwona nie będzie na moich urodzinach. Mama nie zgadza się na mój wyjazd w ten piątek, a ja nadal będę o to walczył.

A jednak w tym momencie mam to wszystko w dupie. A zawsze zakładałem sobie, że nie będę wulgarny na blogu…
Ale to też mam w dupie.
Ogarnia mnie tu-mi-wisizm. Czuję teraz na barkach jakbym cały dzień pracował fizycznie. Przytłacza mnie to. Tak, mnie.
Przykro mi, Mateuszu, że nie zawsze jestem uśmiechnięty i szcześliwy. Wbrew pozorom – ja też płaczę.
Tak jak teraz… Wiem, Iwona, że miałem już nie płakać przez niego. Mam być zimna i wyniosła księżniczka. A jednak nie zawsze potrafię.

———

Wieczory to takie dziwne momenty w ciągu dnia, że nachodzą człowieka różne myśli. Wyznaję taką zasadę, że nie żałuję niczego, co mi się w życiu przytrafiło i co zrobiłem. I do tej pory rzeczywiście tak było. Nigdy nie żałowałem. A dziś, 30 marca 2004 o godzinie 00:36 zastanawiam się czy nie żałuję tego, że zgodziłem się po raz drugi związać z Piotrkiem. Czy żałuję tej decyzji?

Kurcze, to wciąż boli… Dodatkowo denerwuje mnie moje położenie. Uwięziony w domu, nie mam szansy się wyżyć. I nawet gdybym teraz poszedł do mamy i powiedział jej, że potrzebuję się wyżyć, bo inaczej nie wytrzymam… To ona nie uwierzy. Powie, że mówię to specjalnie, żeby mi pozwoliła jechać, a prawda jest inna.
Kurwa, prawda nie jest inna!

Prawda jest taka, że jestem w rozpaczy po chłopaku, który mnie rzucił ponad miesiąc temu i po upadku to2! Prawda jest taka, że mam wszytskiego dosyć i chcę przez dzień leżeć w łóżku i nic nie robić! Prawda jest taka, że jestem zmęczony i nie mam siły pocieszać innych. Prawda jest taka, że nie chce mi się nic – odechciewa mi się nawet żyć.
Lubię symbole i dziś mam zamiar symbolicznie skasować wszystkie SMSy od Piotrka, jakie jeszcze mam. Wszystkie, poza tym ostatnim. Nie wiem po co i nie wiem co to da, ale czuję taką potrzebę. Czuję się też sflaczały i zużyty. Opadam z sił.

Dramatycznie to brzmi, a duzyformat.blog w ciągu ostatnich dni jakiś monotematyczny i mononastrojowy się zrobił… aż tak jakoś głupio, ale… w końcu to mój blog i piszę tutaj o tym, co JA chcę, co MI jest potrzebne i w sposób MI odpowiadający.
I chuj.

Wypowiedz się! Skomentuj!