Czas na wyjaśnienia… Czemu musiał umrzeć nickolasblog i jak to teraz będzie. No już wszystko wyjaśniam. Ale oczywiście od początku…

Nie ukrywam, że żal mi nickolasbloga. Wymyślenie nowej nazwy dla swojego pamiętnika zajęło mi mnóstwo czasu. No bo co się ze mną kojarzt poza nickolasem? Nic a nic. Ja jestem nickolas. Więc co? Więc nieco inaczej… Zupełnie z innej beczki. duzyformat.blog.pl Prawda, że inaczej? Mam nadzieję, że przywykniecie – i że ja przywyknę.

No, ale już opowiadam. Siedzę sobie wczoraj spokojnie w domu, a tu mnie Bartek B zagaduje. I krzyczy (tak, na GG można krzyczeć), że Anka D dostała się na bloga. Od razu setki myśli… co ona zrobi? Ile uda się jej przeczytać? Komu jeszcze powie? I co robić? Chciałem zablokować szybko bloga. Ale oczywiście to kosztuje 39 zł przelewem z PayU. A że nickolas konta na PayU nie posiada – odpada. A szkoda, bo to by było dobre wyjście.
Co robić? Bartek podpowiada kasowanie. Każda chwila jest ważna. Dzwonię szybko do Kaśki K.
– Kaśka, co robić? Kasować?
– No kasuj… Trudno, nie ma wyjścia.
Nie było rzeczywiście innej możliwości. Skasowałem.
Dobrze, że można to zrobić jednym przyciskiem.
Bartek B namówił Ankę D na odświeżenie strony – straciła całą zawartość. Ale co przeczytała, to jej.
Anka D – przypomnienie dla tych, co nie wiedzą – to obecna przewodnicząca SU. Ona może z tą informacją wiele zrobić. Swoją drogą, to ciekawe skąd adres dotarł do niej i ile osób wcześniej go dostało. Tego nie wiem.
Nie pozostało mi nic innego, jak zacząć akcję obronną. Zapłaciłem 6 zł (plus VAT) za założenie nickolas.blog.pl od nowa. Umieściłem tam tylko 1 blotkę. Dziś dopisałem kolejną. Obie są groźbą skierowaną w… nikogo. Tak naprawdę bowiem nie wiem o co i o kogo chodzi. Nie wiem skąd Ania D dostała adres i kto go jako pierwszy zdobył.
Kaśka K wini siebie. Że to niby przez to, że oglądała bloga w szkole na komputerze i nie usunęła z historii… Możliwe, ale przecież już jakiś czas temu ktoś ze szkoły na bloga się dostał. Nie wiem kto to był i nie wiem ile osób tak naprawdę o blogu wie. Czy raczej wiedziało… Wszelkie dowody zniszczyłem.

Nie ma to jak ukrywać swoje pedalstwo. To wymaga walki. Teraz próbuję minimalizować straty. Pojawił się konflikt na linii Bartek B – Anka D… Nie mogę na razie Bartkowi nic powiedzieć, bo od razu będzie uspokajał Ankę D. A mi chodzi o to, żeby osoby, które na nickolasbloga trafiły, żeby spokoju nie zaznały. Przynajmniej na razie.
Żeby trzymały gęby na kłódkę. Kurcze… mieszkam w małym mieście – taka informacja może się błyskawicznie rozejść. Zastanawiam się wręcz, czy nie założyć fałszywego bloga, który będzie całkiem heterycki, maksymalnie męski i taki… no mój poniekąd.

Rację ma Bartek B i Kaśka K mówiąc, że zakładając bloga musiałem się z tym liczyć. Jasne, że musiałem. I się liczyłem. Ale już blisko rok mija od czasu jak go prowadzę i nic się jeszcze nie wydarzyło. Stąd moja pewność siebie, stąd moje przekonanie, że jakoś to będzie i da się go ukryć. Myśląc nad nową nazwą zastanawiałem się nad takimi oczywistymi… nick.blog.pl, nick-olas.blog.pl… Nie zdecydowałem się. To już zbyt ryzykowne.
Nie ukrywam jednak, że domenę nickolas.blog.pl potrzymam w garści i wrócę tam. Najpóźniej w październiku 2004. Bo w końcu bez przesady – nie będę całe życie uciekal. Jak już wyjadę do Warszawy (właśnie w październiku) to mam gdzieś co pomyślą o mnie tutaj. Mogę mieć pedalski blog, jeśli mam takie życzenie. Ale do tego czasu zagoszczę tutaj… na duzyformat.blog.pl. Zostaniesz ze mną?

Całe archiwum nickolas.blog.pl będzie dostępne jeszcze dziś albo jutro. Muszę tylko je dostosować. Niestety, do starych blotek na razie przynajmniej nie można dodawać komentarzy. Ale będzie można je czytać. Na dziś przygotowana była premiera nowego szablonu nickolas.blog.pl. Będę teraz prosił Sebastiana Łódź o zmianę szczegółów tak, by można go użyć na duzyformat.blog.pl.

A teraz nieco z aktualności… Zrobiłem wczoraj piernik z orzechami w polewie czekoladowej :) Miło, że znów zaczynam gadać ze znajomymi, z którymi dawno nie gadałem. Vide: Mateusz Wrocław i inni. Mam dziką ochotę na dyskotekę, ale… muszę czekać. Jak dobrze pójdzie, to 1-2 kwietnia będę w Szczecinie na warsztatach dziennikarskich Pałacu Młodzieży, więc uda mi się iść na disco. to2 wzywa ;)

Wczoraj miał zadzwonić Piotr. Nie zadzwonił. Nie wiem czemu, ale… mam mieszane uczucia. Z jednej strony myśl: dobrze, że nie zadzwonił, nie musiałem się denerwować przed telefonem, nie musiałem tego przechodzić… A z drugiej strony: szkoda, może miał mi coś ważnego do powiedzenia, ciekawe co się stało, że nie zadzwonił. Kurcze… może czas spróbować o Nim zapomnieć?

No a dziś – próbna matura z języka polskiego. Oczywiście autentyczne zero stresu. I nie było się czego bać. Trzy piękne, otwarte tematy do wyboru. Zająłem się tematem młodzieży i młodości. I żeby było całkiem życiowo – pisałem o blogach, jako współczesnej literaturze obrazującej najlepiej życie autentycznych ludzi. Ciekawe jak na to polonistka spojrzy ;)
Jutro historia i tego się autentycznie obawiam. Oczywiście tekst źródłowy, to to, na co na razie się nastawiam. No, chyba że trafię na jakieś milusie pytanie ze średniowiecza. To co innego.

Jakoś nie mogę się skupić na opisywaniu tego, co się dzieje. Zbytnio jestem przejęty tym blogiem cholernym. I kto by pomyślał rok temu… Eh…

Wypowiedz się! Skomentuj!