Choć to nie koniec sezonu marszowego w Polsce, dla mnie był to ostatni wyjazd tego typu w tym roku. I muszę przyznać, że – jak zawsze – nie zawiodłam się. Wrocław dał radę!

Tym razem zabrałam ze sobą Marcina, który nigdy poza Paradą Równości nie uczestniczył w takim wydarzeniu. Cieszę się, że przeżył ze mną pierwszy raz. Cieszę się też, że ostatecznie Marszowi udało się ogarnąć sprawę pojazdów, w załatwieniu której im trochę pomagałam. A sam marsz.. piękny, kolorowy, pogodny, radosny! Taki, jaki powinien być.

Reszta, jak zawsze, na zdjęciach i wideo!

 

 

Wypowiedz się! Skomentuj!