Najpierw na poczcie, potem na dworcu centralnym, wreszcie z dawno niewidzianymi znajomymi na jedzeniu. Tak wyglądała moja piątkowa noc.

Towarzyszył mi w niej Marcin, który pomógł mi nawet ogarnąć mieszkanie po rozebraniu jednego i złożeniu drugiego łóżka w moim pokoju. Za co oficjalnie i uroczyście dziękuję!

Wypowiedz się! Skomentuj!