Rita Ora, Mariah Carey, Alicia Keys ze strony muzycznej. Terrence Howard, Taraji P. Henson, Gabourey Sidibe ze strony aktorskiej. Co ze sobą mają wspólnego te wszystkie nazwiska?

empire

Każde z nich jest powiązane z jednym z obecnie największych show w amerykańskiej telewizji. Zaczynali od widowni na poziomie 10 milionów widzów (dla porównania Wasze ulubione seriale zbierają średnią widownię ok. 2-3 milionów), sezon skończyli na prawie 18-tu milionach. Fenomen zarówno telewizyjny, jak i muzyczny. Serial „Empire”.

Historia serii skupia się na perypetiach rodziny, która prowadzi wytwórnię muzyczną Empire Entertainment, będącą największym zbiorów artystów muzyki urban w USA. Jej założycielem i głównodowodzącym jest Lucious Lyon, który zbudował tę wytwórnię od podstaw. Z jego trzech synów, dwóch to artyści Empire, trzeci natomiast jest dyrektorem finansowym spółki. No i nie można nie wspomnieć o Cookie – byłej żonie Luciousa, z którą założył Empire. Po 17-tu latach Cookie wychodzi z więzienia i chce odzyskać jej część i co należy do niej.

Ale pomówmy o muzyce i dlaczego właśnie jej postanowiłem poświęcić Wasz czas. Od jakiegoś czasu, szczególnie za Oceanem, widać coraz większy spadek zainteresowaniem muzyką urban – czyli głównie hip-hopem i R&B. Tak, jak na początku lat dziewięćdziesiątych lista Billboardu była zdominowana przez artystów takich jak Usher, Brandy czy Destiny’s Child, tak obecnie „czarnej” piosence dość ciężko się wybić na liście singli. Nawet sama Beyonce ledwo dostała się do pierwszej dziesiątki Billboardu z singlem z ostatniej (jakże genialnej!) płyty.

Dlaczego więc patrzę na „Empire” jako na fenomen? Bo przywrócił w Stanach, po dość długiej przerwie, kult muzyki urban. Widać, że ludziom brakowało dobrego R&B i z wielką ciekawością co środę włączali telewizory, by śledzić losy nie tylko rodziny Lyonów, ale i artystów przynależących do ich wytwórni. Bo to muzyka właśnie jest ośrodkiem show.

A muza jest naprawdę świetna. Nie dość, że słychać, że nie szczędzi się kasy na produkcję, to naprawdę większość napisanych na potrzeby serialu piosenek byłaby w stanie zapewnić dość godny debiut na rynku początkującym wokalistom i wokalistkom R&B. Nad całością oprawy muzycznej czuwa jeden z największych producentów współczesnej muzyki nowoczesnej, czyli Timbaland. On był idealną osobą do tej roli – pokierował i „rozkręcił” kariery m.in. Missy Elliott, Aaliyah czy Ginuwine. Teraz więc robi to samo, tylko fikcyjnie – motyw debiutujących artystów na rynku, to jeden z głównych wątków „Empire”.

O znaczeniu serii świadczą z pewnością artyści, którzy zgodzili się w niej wystąpić. Wśród nich m.in. takie nazwiska jak: Mariah Carey, Alicia Keys, Jennifer Hudson, Kelly Rowland, Mary J. Blige, Ludacris, Rita Ora czy Ne-Yo. Każda z ról wyżej wymienionych artystów była z wielką rozwagą dopasowana do profilu artysty, by nic się nie gryzło.

Jeśli jesteście fanem seriali telewizyjnych z dominującym motywem muzycznym, zdecydowanie powinniście dać szansę „Empire”. To świetnie wyprodukowane show telewizyjne, które bardzo obrazowo przedstawia rynek czarnej muzyki w Stanach Zjednoczonych. Śmietanka gwiazd współpracujących z serialem robi wrażenie i potwierdza jakość serii. Must-watch dla fanów po prostu dobrej muzyki.

[Filip Borowiak]

Wypowiedz się! Skomentuj!
PEDALSKIE UCHO – łyk kultury. Nie koniecznie tej wysokiej. Muzyczne refleksje geja, który się zna. Skąd się zna? Ano stąd, że żyje muzyką od zawsze. Otwartość na nowe brzmienia, muzyczne niespodzianki, szalone zwroty akcji - to wszystko sprawia, że współczesna muzyka nie ma dla mnie tajemnic. Teraz będę się dzielić swoimi przemyśleniami z Wami.