Teraz w sprawę zaangażował się Minister Sprawiedliwości. Więc może rzeczywiście nie ma sensu zmuszać drukarni do drukowania tego, co jej zlecamy, jeśli nie chce tego robić?

Najpierw krótkie przypomnienie, dla tych, co nie wiedzą, o co chodzi (bardziej szczegółowo tutaj). Jeśli sprawę znacie, to ten fragment śmiało pomińcie:

  • Fundacja LGBT Business Forum poszukiwała firmy, która wydrukuje stojącą reklamę z logo fundacji i jej adresem internetowym. Znalazła firmę w Łodzi, której zleciła wykonanie wydruku.
  • Pracownik drukarni odmówił, pisząc: „Nie przyczyniamy się do promocji ruchów LGBT naszą pracą”.
  • Fundacja próbowała polubownie rozwiązać sprawę ale drukarnia ignorowała prośby, więc Fundacja – z pomocą zespołu prawnego KPH – zwróciła się do policji z zawiadomieniem o możliwości popełnienia wykroczenia.
  • Art. 138 kodeksu wykroczeń mówi, że: „Kto, zajmując się zawodowo świadczeniem usług (…) umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny.
  • Rzecznik Praw Obywatelskich włączył się w sprawę, zwracając uwagę policji, że w jego ocenie doszło w tym momencie do naruszenia prawa w tym zakresie. Opinia RPO ma charakter jedynie doradczy.
  • Policja – po przesłuchaniach i zebraniu dowodów – skierowała sprawę do sądu. Ten uznał, że doszło do wykroczenia i w trybie nakazowym ukarał pracownika drukarni grzywną 200 zł.

Teraz do sprawy dołączył Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który wydał specjalne oświadczenie. Zwraca w nim uwagę na to, że

„sądy są zobowiązane strzec konstytucyjnej wolności sumienia, a nie ją łamać. Mają stać na straży praw i wolności obywateli, w tym także wolności działalności gospodarczej, a nie narzucać im przymus. Żadne ideologiczne racje nie uzasadniają naruszania tych fundamentalnych zasad”.

Rozpędza się dalej i dodaje, że jego zdaniem

„wyrok (…) jest niebezpiecznym precedensem. Burzy wolność myśli, przekonań i poglądów, a także swobodę gospodarczą, polegającą na dowolności transakcji. Stawia w uprzywilejowanej pozycji Fundację reprezentującą środowiska mniejszości seksualnych, a łamie wolność sumienia pracownika, który ma prawo nie popierać homoseksualnych treści.”

Czy Ziobro ma rację?

W wielu miejscach w internecie toczy się debata w tej sprawie. Część osób – także LGBT – komentuje, że rzeczywiście nie można narzucać komuś wykonania pracy, która nie jest zgodna z jego poglądami i sprzeczna z jego sumieniem. Że przecież Fundacja może znaleźć innego wykonawcę druku bez problemu.

Nie będę zajmować się analizą prawną. Nie jestem prawnikiem – doskonale w tej sprawie radzi sobie KPH, choćby poprzez swoje specjalne oświadczenie w odpowiedzi na słowa ministra. Powiem tylko, że „klauzula sumienia”, do której odwołują się niektóre osoby, istnieje TYLKO w zawodzie lekarza. I precyzuje to art. 39 Ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty z 5 grudnia 1996 [Dz.U. 1997 nr 28 poz. 152]. Więc ten argument w odniesieniu do drukarni jest całkowicie bez sensu.

Rollup zlecony drukarni
Rollup zlecony drukarni (kliknij, aby powiększyć)

Pominę też to, że minister Ziobro nazywa roll-up „homoseksualną treścią”. Żeby nie było wątpliwości – załączam owe „homoseksualne treści”, jakie wydrukować chciała Fundacja LGBT Business Forum. Sami oceńcie, na ile są one „homoseksualne„.

A teraz, żeby przejść do meritum sprawy: czy drukarnia rzeczywiście MUSI wydrukować wszystko, co się jej zleci? Krótka słownikowa analiza art. 138 kodeksu wykroczeń wskazuje wprost, że NIE. Jeśli ma uzasadnioną przyczynę, to może odmówić wykonania usługi. Wyobrażam sobie, że jeśli przyjdę i powiem, że chcę wydrukować ulotki zachęcające do zamachu stanu, to będzie to jedna z okoliczności, kiedy odmowa jest uzasadniona. No bo jeśli namawiam do łamania prawa, to może rzeczywiście lepiej nie mieć z tym nic wspólnego.

Taka sytuacja nie miała jednak miejsca w tym przypadku.

Oczywiście, że Fundacja może zlecić komuś innemu wydruk. I tak było. Rollup mamy i sprawdza się fantastycznie. Ale równe traktowanie oznacza, że nikt nie ma prawa zmuszać mnie do latania po Polsce i szukania miejsca, gdzie mogę zrealizować zamówienie. Wyobraźcie sobie, że teraz NIE przyjmują Was do szpitala, bo <tu wstaw dowolny powód, np. bo jesteś za gruba, za stary, za głupia, za czarny, cokolwiek>. I teraz musicie jeździć po całym kraju i szukać szpitala, który Was przyjmie…

Albo, żeby nie było tak drastycznie – i nie było w przykładzie zagrożenia życia – chcecie wsiąść do tramwaju. Ale kontroler biletów stwierdza, że NIE możecie korzystać z tramwajów, bo <tu wstaw dowolny powód>. Po prostu nie, bo macie cechę, która mu nie odpowiada i która sprawia, że nie chce – jako przedstawiciel firmy świadczącej usługę transportową – żebyście korzystali z usług tej firmy. I co teraz?

Zezwolenie na dyskryminację w dostępie do towarów i usług w jednej sytuacji może sprawić, że każdy będzie miał możliwość odmówić każdemu w dowolnej sprawie. To oznaczałoby, że nikt jako konsument nie jest bezpieczny. Pal licho, jeśli chodziłoby o odmowę sprzedaży bułki w pobliskim sklepie – zazwyczaj blisko znajdzie się inny, który sprzeda nam bez problemu (wybaczcie, mieszkanki i mieszkańcy wsi…). Gorzej, gdy odmówi nam szpital, spółka realizująca przewozy miejskie albo np. dostarczająca nam wodę do domu. Bo może.

Szczególna rola drukarni

Akurat z mojego prywatnego punktu widzenia ważna jest jeszcze jedna sprawa. Drukarnie pełnią specyficzną rolę z racji zasady wolności słowa. Akurat tak się składa, że drukarni w Polsce jest bardzo dużo. Ale załóżmy, że w miejscu, gdzie ja chcę wydrukować, są tylko dwie. I obie odmawiają mi wydrukowania moich ulotek, bo np. promuję na nich równość płci a obie firmy nie utożsamiają się z ideą, że ludzie są równi bez względu na płeć.

To oznaczałoby, że NIE mogę wydrukować swoich materiałów a więc NIE mogę w pełni korzystać ze swojej podstawowej wolności, jaką jest wolność słowa. Wyobraźmy sobie teraz, że wszystkie drukarnie w Polsce uważają, że PiS jest najlepszą partią i odmawiają innym partiom drukowania materiałów i ulotek… Bo mogą – w ocenie niektórych – odmówić komukolwiek chcą. Chyba wyraźnie widać, jak – w skrajnej sytuacji – straszna byłaby to sytuacja i jak łamie ona podstawowe prawa i wolności.

Podsumowując: drukarnia nie mogła odmówić wykonania zlecenia, dlatego że zlecała je Fundacja LGBT Business Forum. Zasada swobody działalności gospodarczej nie jest nieograniczona (nie można np. sprzedawać papierosów nieletnim ani stawiać budek z piwem obok kościoła). Jednym z jej ograniczeń – jak wskazuje kodeks wykroczeń – jest brak możliwości odmowy wykonania zlecenia bez uzasadnionej przyczyny.

Wypowiedz się! Skomentuj!