Za mocna impreza, niestety. Są konsekwencje – wszak zawsze Wam powtarzam, że nie ma nic za darmo! Ale nie ma co żałować.

Wybawiłam się, wyskakałam. Było strasznie śmiesznie, choć bliskich znajomych mało. Były za to golasy. W sensie, że ludzie mieli emocję na rozbieranie się. I dobrze, ja wspieram takie emocje. A w ogóle emocji było dużo, co widać na moich fotkach. To dobrze.

Proszę mi teraz wyjaśnić, komu robiłam zdjęcie tatuażu – tego ptaka? Boże, nie pamiętam tego!

Oraz: no musicie przyznać, że robię dobre zdjęcia na imprezach. Mam wprawę, jak nic.

Wypowiedz się! Skomentuj!