Prawie że prosto z lotniska pojechałam na urodziny Blok Baru. To już rok, jak to miejsce działa na mapie Warszawy i na stałe chyba zagościło w naszych kalendarzach i planach.

Imprezy trwały cały tydzień (nie było mnie na nich, niestety), ale to właśnie sobota była kulminacją wszystkich wydarzeń. Impreza była, oczywiście, szalona. Był tort, były dwa parkiety, był dark room, były babeczki, było tańczenie na barze… Wszystko to, co powinno się w taką noc w Blok Barze wydarzyć!

Bawiłam się świetnie i mam nadzieję, że Blok Bar będzie dalej ważnym – nie tylko imprezowo! – miejscem dla osób LGBTQIA w Polsce. Sto lat, Blok Barze!

(A potem na chwilkę do Glamiku wyskoczyłam jeszcze.)

Wypowiedz się! Skomentuj!