Najpierw odwiedziłam Marcinka na grzane wino. Na sekundkę z Mateuszem. On ma teraz szczurki, więc ja nie lubię. Potem z kolei odwiedziłam moją przyjaciółkę Gacek – u której nadal trwał after po sylwestrze…

Na sam koniec wpadłam do/po Marcina, którego udało mi się zabrać do Glamiku. Zabawa udana, wyskakałam się trochę.

Wypowiedz się! Skomentuj!