Od wczoraj duża część osób LGBT przeżywa tekst z Metro Warszawa, w którym pojawiają się wspomnienia heteroseksualnego faceta, który opowiada jak to – po pójściu w makijażu do nocnego – został zwyzywany i poniżony przez przypadkowe osoby. Strasznie mnie ten tekst denerwuje.

jestpedalem2Dla tych, co nie czytali, krótkie streszczenie artykułu „Usłyszał, że jest pedałem, k…ą, cwelem, że nie jest Polakiem… bo w pełnym makijażu robił zakupy na Mokotowie” (tak, taki ma tytuł!). Heteroseksualny pan opowiada na facebooku, jak to został dla swojej koleżanki-wizażystki modelem. Ćwiczyła na nim makijaż, pomalowała go ładnie i dość mocno. A potem on w tym makijażu na Mokotowie poszedł do sklepu po coś-tam. I okazało się, że czterech młodych facetów zaczęło go zaczepiać i wyzywać, rwąc się do ataku fizycznego. Wszystko zażegnała dziewczyna, która podeszła do wymalowanego pana i powiedziała, że jest jego dziewczyną. To uspokoiło (ale i zdziwiło) wyrostków.

Na końcu wymalowany pan dodaje, że dopiero teraz zrozumiał, że w Polsce nie ma otwartości, jest homofobia i generalnie kiepsko.

Ok, rozumiem, że jego intencje były dobre. Nie będę ich krytykować, bo po 1. każdy facet, który chce choć na chwilę spróbować, jak to jest mieć na sobie pełny makijaż zasługuje na brawa za odwagę a po 2. wiem, że tą historią chciał zwrócić uwagę na homofobię i transfobię w Polsce, co samo w sobie jest oczywiście działaniem słusznym – bo nadal za mało się o nich mówi. Zwłaszcza o tej „małej”, codziennej homo- i transfobii.

Żal mam bardziej do osób LGBT, które nieświadomie dają się wpisać w pewien niebezpieczny dyskurs. Dyskurs, który stawia „wyznanie heteroseksualisty” wyżej od „wyznania LGBT”. Bo to, że my codziennie opowiadamy o homofobii i transfobii nie ma znaczenia – ma znaczenie tylko, gdy opowiada o tym heteroseksualista.

Zwróćcie uwagę na to, że nikt naszych opowieści nie reprodukuje w mediach i nie robi z nich sensacyjnych historii. Opowieści wykluczonych nie mają przecież znaczenia. Dopiero, gdy pojawi się dobry, łaskawy, biały mężczyzna, ta sama historia – ale opowiedziana przez niego – staje się tematem i staje się ważna.

jestpedalemPrzypomina mi to zarzuty, jakie stawiano kiedyś badaniom naukowym, jakie na mniejszościach LGBT przeprowadzały osoby LGBT. Że przecież nie są to badania „obiektywne”. Bo „obiektywne” mogą być tylko te, które przeprowadzi heteroseksualny naukowiec (najpewniej mężczyzna). Ale już że heteroseksualiści badają heteroseksualistów, to nikomu nie przeszkadza, nikt nie mówi, że dla „obiektywizmu” badania te powinien przeprowadzać ktoś niehetero, prawda?

A to tylko dlatego, że męskie, heteroseksualne, białe spojrzenie jest „tym właściwym”, ma przymiot obiektywizmu. Nikt nigdy nie zarzuci takiej refleksji, że jest nieobiektywna. Wszak białość i heteroseksualność są „niewidoczne” i nikt nie zauważa, że dany badacz jest biały i hetero – zauważa się dopiero, gdy jest kobietą, jest czarny, jest gejem.

Podobnie w przypadku tej sytuacji. Stała się ona ważna tylko dlatego, że heteroseksualista ją opowiedział. Heteroseksualista ze swojej białej, męskiej perspektywy powiedział: „tak, te historie opowiadane przez osoby LGBT są jednak prawdziwe, bo ja to sprawdziłem„.

Nie zgadzajmy się na to. Nie dajmy sobie wmówić, że tylko historie potwierdzone przez osoby hetero są prawdziwe. Nasze historie są ważne. Może nawet ważniejsze, bo dotyczą naszej codzienności a nie „wczucia się na chwilkę” w czyjąś sytuację (na ile takie wczucie jest w ogóle możliwe). Protestujmy przeciw takiemu dyskursowi – bo niedługo będzie tak, że liczyć się będą tylko te rzeczy o osobach LGBT, które zostaną wypowiedziane przez osobę heteroseksualną. A tego chyba nie chcemy?

* * *

Raz jeszcze: wiem, że intencja pomalowanego pana nie była zła. I cieszę się, że przejrzał na oczy. Szkoda, że musiał sam na własnej skórze się o tym przekonać – nie wystarczyły mu nasze „zeznania” i historie.

Nawet w polecanych tekstach do tego wpisuj pojawiają się dwa moje starsze wpisy: „Pedały w tramwaju” (z superciekawą dyskusją w komentarzach!) i „Jak być zwolnionym za bycie transem„, które opowiadają o homofobii i transfobii z perspektywy osoby LGBT a nie heteroseksualnego białego faceta. Wczoraj pisałam o tym, dlaczego Nie Polecam Bayer Taxi – także z powodu transfobii.

No i apel do Was: opowiadajcie swoje historie, dzielcie się nimi. Nie dajmy odebrać sobie prawa do mówienia. Niech świat dowiaduje się o naszych codziennych homofobicznych i transfobicznych trudnościach.

Wypowiedz się! Skomentuj!