Bo wiecie, że lubię to robić, by wyrazić swoje zdanie podczas wyborów. Bo przy braku dobrych opcji, warto chyba jednak dać wyraz temu, że obchodzi mnie państwo ale widzę, że nikt ze startujących nie podziela mojej troski. Więc: jak będzie w niedzielę?

Zacznę może od tego, że oczywiste dla mnie jest to, że pójdę głosować. Co do tego nie ma wątpliwości. Wybory są nie tylko świętem demokracji ale także świętem moim. Naprawdę jest we mnie gdzieś takie przekonanie, że nie po to pokolenia ludzi walczyły o możliwość demokratycznego wybierania, żeby teraz ignorować wybory i na nie się nie wybrać. Tym bardziej, że zagłosowanie zajmuje może z 10 min. Z dojściem do lokalu wyborczego.

Wiecie, że często jednak nie mam na kogo głosować. I wtedy idę na wybory i oddaję głos nieważny. Ważny w tym sensie, że widać, że mi zależy, że mogę w ten sposób pokazać, że los Polski/Europy nie jest dla mnie nieważny ale zarazem, że nie ma nikogo godnego mojego cennego głosu.

Tak zrobiłam np. podczas wyborów prezydenckich 2015 i tutaj też oraz choćby wyborów samorządowych 2014. Nie uważam, że to jedyna dobra strategia. Ale to strategia, którą wybrałam ja.

Często mnie za to krytykujecie, że to marnowanie głosu, albo naśmiewanie się z wyborów. Jasne, robię to zawsze w dość zabawny sposób – ale nie ma rzeczy, której nie robię w zabawny sposób ;) Więc nie ma się co dziwić. Ale absolutnie nie sądzę, że jest to marnowanie głosu. Marnuje głos ten, kto nie idzie głosować. I pokazuje, że mu nie zależy. Po prostu – że ma to całe głosowanie w dupie.

Ja głosować pójdę i zakładam, że – tym razem – oddam głos ważny. Warunek jest taki, że oddam głos na osobę, którą znam osobiście. A okazuje się, że trochę takich osób startuje. Aktualnie waham się pomiędzy Zuzanną Cichowską (Razem) i Joanną Erbel (Zjednoczona Lewica) w wyborach do Sejmu. Obie są socjolożkami z mojego Instytutu Socjologii UW, obie znam i bardzo szanuję. Na razie skłaniam się ku Joannie, bo jest wyżej na liście i ma większe szanse na wejście do Sejmu. I ja wiem, że ZL to nie najlepszy wybór – ale liczę na to, że osoby takie jak Joanna zmienią jednak coś w tych partiach. I w Sejmie w ogóle.

Jeśli idzie o Senat – tutaj raczej na pewno będzie głos nieważny. W moim okręgu nie startuje nikt, kogo znałabym osobiście na tyle, żeby móc powierzyć mandat. I tyle.

Tak więc dokonałam coming outu jeśli idzie o wybory i moje decyzyje wyborcze.

A Wy? Na kogo zamierzacie głosować?

Wypowiedz się! Skomentuj!