Gacek robił spory bifor przed Coxy, na które wiedziałam, że pójść nie chcę. Wpadłam jednak do niego, na trzeźwo popaczać na ludzi, co się upijają. Oni poszli a ja postanowiłam się przejść Warszawą.

Zwiedziłam Mazowiecką, Królewską, Jasną, Parkingową… Minęłam też Jasną 1, gdzie nic a nic się nie dzieje. To już
chyba całkowity koniec tego miejsca (może to i dobrze?). Generalnie trafiłam, oczywiście, do Glamiku. Tam się bawiłam kilka godzin na trzeźwo a potem sobie na rower wsiadłam i na Ochotę do domu wróciłam.

Wypowiedz się! Skomentuj!