Do poznańskiego HaHu trafiłam po raz pierwszy. Wcześnie, bo już koło 23:00. Patryk i Mateusz byli na miejscu, więc zależało mi na tym, żeby z nimi jak najwięcej czasu spędzić. Nadal są najpiękniejsi na świecie.

A w samym klubie – dużo ludzi, fajna średnia wieku, dobra muzyka, doskonały live vocal act, atmosfera super i trzy różne sale, gdzie co innego grają <3 Idealnie! Bardzo miły barman, bardzo dużo tych najładniejszych młodych chłopców… Oczywiście mam numery do niektórych z nich ;)

Poza tym: było naprawdę fajnie! I tak powinno być. Szkoda, że rano musiałam wsiadać w pociąg i wracać. Dobrze, że Bracia S mnie odprowadzili razem na dworzec. Teraz się zobaczę z nimi za tydzień we Wrocławiu na Marszu Równości. Do zobaczenia!

Wypowiedz się! Skomentuj!