Nie spodziewałam się, że aż tak się to potoczy. Zaczęło się na
spokojnie na Barce. Drink jeden, drugi, trzeci… Było bardzo
zabawnie i głośno ale po jakimś czasie trzeba było jednak
się przenieść. Przeszliśmy więc do Glamiku. A tam już
wszyscy odpinali wrotki. I poszło. Po całości. Ja do
domu wróciłam po 2:30 ale część została tam aż
do 4:00… No, generalnie, zaczęło się ostro.

Wypowiedz się! Skomentuj!