Wiedziałam, że jak wrócę z Wrocławia, to imprezy już
za bardzo w Glamiku nie będzie. Ale wpaść chciałam
ot tak, żeby listę podpisać. No i okazało się, że sobie
chwilkę jednak posiedziałam tam. Nie za długo, ale
za to strasznie śmiesznie. Wszyscy byli jakoś tak
w dobrych humorach i zabawa udana. Leciał
co prawda set (bo djowi nie chciało się już
dla garstki grać), ale akurat był to ładny
set, więc nie narzekam. Do domu też
grzecznie i ładnie wróciłam. Ale
za to wiedziałam, że nie pośpię.

Wypowiedz się! Skomentuj!