Co roku się spotykamy. Żeby zjeść, wypić, spędzić razem czas,
pośmiać się. Ale i troszkę chociaż popracować. Nie inaczej
było i tym razem! Pyszności na stole, w szkle niezłe picie.
Czyli udany wieczór, nie ma co. Tym bardziej, że na
sam jego koniec doszło do farbowania włosów na
niebiesko oraz do zgonowania (Bonka). Takie
tam atrakcje ;) Było bardzo miło!

Marysia ma na głowie reklamówkę

Bonek coś próbuje ogarnąć

Wypowiedz się! Skomentuj!