Wyjazd planowany od dawna, więc długo wyczekiwany.
Zebrała się nas aż 9, co jest chyba naszym rekordem
jeśli idzie o wyjazdy wspólne… Liczba o tyle duża,
że busy o pojemności powyżej 8 osób są już w
Rzymie uznawane za autobusy. W każdym
razie, nie wszyscy chcieli mieć bagaż
rejestrowany. My z Gasiąspyrką no
i z Bilką chcieliśmy. Więc się na
wspólne pakowanie umawiamy.
I tak się zaczyna nasze picie…
Potem było już tylko gorzej.
Niestety, ale lot z Modlina
więc podróż długa. Się w
niej trzeba wesprzeć ;)

Przypadek? Nie sądzę!

Na schodach rzymskiego lotniska czekamy na bus :)

Malesa w tunelu

Pierwsze wieczorne zabawy…

A to dopiero czwartek wieczór

Czyje to krocze? ;)

Malesa mnie dźwiga…

Piątek, więc zwiedzanie czas zacząć. Najpierw najbliższe okolice. A że
mieszkaliśmy koło Panteonu, więc on wyznaczył nam trochę, co dalej
robimy. Po długim i intensywnym zwiedzaniu (dotarliśmy m.in. do
Koloseum, gdzie spotkaliśmy grupę polskiej młodzieży, o której
nie wiedzieliśmy, że są Polakami, gdy ich obgadywaliśmy na
całe gardło…) a po jedzonku czas do domu. Ogarnięcie (ja się
zdrzemnęłam, niestety), biforek o na imprezę. Wszyscy nas
do Planet Roma / Alpheusa wysyłali. Tam się więc jakoś
dostaliśmy. Okazało się jednak, że impreza nam nie
podchodzi. Więc się z Malesą po kilku godzinach
zebraliśmy. Nie pamiętam jak wylądowaliśmy w
kawiarni z parą hetero facetów ze Szwecji, z
którymi spędziliśmy kilka godzin gadając
o wszystkim i niczym, ale głównie ma
się rozumieć o gejach. Wszystkiemu
przysłuchiwała się Angie ze swym
kolegą Azjatą, od czasu do czasu
komentując to z gestem takiej
wkurzonej czarnulki ;)

WSZĘDZIE są tłumy turystów

Gacek dostał prezent – kijek do selfie

Gacek pod Koloseum

Rzadko robię selfie :)

A to już wieczorny bifor

Usnęłam…

Do 22:00 można pić na ulicy! Więc pani nam otwiera w sklepie :)

Pani sprzedająca i Malesa

Dziwnie było

Zawieszka niezadowolona

W klubie dawali ciasto. Dobre

Sobota okazała się bardziej udana! Nie dość, że znów pozwiedzaliśmy
sobie trochę, to impreza okazała się wspaniała! Każda sala w klubie
Alpheus grała inną muzykę. Jedna bardziej Glam, druga Luzztra,
a trzecia 1500! Była też sala z karaoke dla lesbijek. I jakiś dark
room. Były też drag queen, półnagie panie, piękni tancerze,
karły, wielkie gumowe penisy, wielu djów i VIProom, do
którego wpuszczała Polka (oczywiście, że weszłam). W
tym klubie tej nocy działo się WSZYSTKO. Nie było
ani sekundy, żebym się nudziła. Wspaniała zabawa!
Nie wiem, ile wydałam. Pewno milion. Ale to są
te chwile, gdy warto! Bo kiedy, jak się wówczas?!

Jedyny posiłek tego dnia

Ładnie wygląda i tak smakowało!

Przybyliśmy do pubu Coming Out

Coming Out miał swoje wino!

Jedna z sal w Alpheusie

Maleska i osoba

Pan XS

DJ wygladał trochę jak właściciel Glamu ;)

Piękni chłopcy!

Illuminati

DJ i Polka od VIProomu

Pan raper śpiewa

W całym klubie mnóstwo tancerzy

Taki tam występ

Pan niesie wielkiego penisa

Pan dj/tancerz

Sztuka

Sala karoke

Goła pani i ładny chłopiec

Malesa i pani karzeł

Malesa i prawie naga pani

Gasiaspyrka ratuje Zawieszkę

W niedzielę czekały nas już głównie spacery. Zwiedzanie
Rzymu. Moje nogi odmówiły mi nieco posłuszeństwa
już kilka dni wcześniej, więc nie szalałam. Teraz, już
po powrocie, jestem przez to na antybiotyku… Ale
było warto. Oczywiście spotkaliśmy Polaków.
Pijanych i bezdomnych. I śpiewających
„100 lat” jednej z osób. Jaki kraj, tacy
emigranci… Dopisywała nam pogoda
bo cały czas było ponad 25 st C!

Miłość

W poniedziałek zwiedziłam jeszcze z Gackiem i Malesą Watykan. Co 
prawda Gacek był tam wcześniej, ale ja i Malesa nie. Większość zaś
grupy w tym czasie umierała w naszym pięknym apartamencie…
Dobrze, że ja miałam siłę i nogi mi tak bardzo nie dokuczały.
Papy Francesco nie spotkałam, ale nie byliśmy umówieni,
więc ma szczęście. No a potem czas już nam było do
naszej zimnej Polski wracać. Jakoś wieczorem do
stolicy dotarliśmy i na dworcu się rozstaliśmy.

Bazylika św. Piotra

Ostatni posiłek w Rzymie

Wypowiedz się! Skomentuj!