Przyznaję się bez bicia: nigdy nie miałam iPhone’a. Może dlatego część z Was uzna mój osąd za niepełny, nierzetelny. Oczywiście, iPhone’ami bawiłam się nie raz. Wszystkimi w zasadzie wersjami. Lubię je, podobają mi się. Powiem więcej: byłam o krok od kupienia takowego w momencie ostatniego wyboru, ale ostatecznie padło na Samsung Galaxy S III mini. Była chwila wahana pomiędzy klasycznym modelem a tym mini ale zdecydowałam się na bardziej poręczny, a zawierający wszystko to, co duża wersja, mniejszy model. Ponoć małe jest piękne!
I choć dziś Samsung wypuścił już Galaxy S IV, to wersja S III mini pozostaje (jeszcze bardziej atrakcyjną cenowo) ciekawą alternatywą. Telefon jest lekki i szybki. Oczywiście, poza tym ma możliwość instalacji aplikacji nie tylko oficjalnie udostępnionych w sklepie Google Play bez konieczności łamania zabezpieczeń. Jest poręczny, trwały, ma niezłą baterię (choć to ZAWSZE może być lepsze). Tak więc z czystym sumieniem mogę polecić. Ma jedną wadę. No, może dwie. Pierwsza z nich to brak domyślnej obsługi App2SD (Androidowcy będą wiedzieć o co chodzi) a druga: brak współpracującej w Polsce sieci i banku umożliwiającego obsługę płatności w technologii NFC. I tylko tyle.

Wypowiedz się! Skomentuj!