Serial zaczyna się dobrze. Od ponarkotycznych scen łóżkowych. Główny bohater budzi się obok swojej byłej żony a po chwili do pokoju wchodzi ich ledwo-nastoletni syn. Który, jak się okazuje, jest transwestytą. A potem robi się tylko ciekawiej. Bo oto nagle nie tylko treść ale i forma serialu staje się zaskakująca. Świat wokół Marty’ego – głównego bohatera – co jakiś czas staje w miejscu, by on mógł nam opowiedział, co myśli lub wyjaśnił rzeczywistość biznesową, w jakiej się znajduje.
A sam serial jest – by spłaszczyć najłatwiej – o pracy i kłopotach rodzinnych. Ale o tym są wszystkie seriale. Specyfika tego polega na tym, że opowiada o grupie doradców biznesowych i ich perypetiach. O świecie wysokich dochodów ale i wielkiego ryzyka. No i o rodzinach więcej niż niestandardowych (syn-transwestyta to dopiero początek…). Jest ciekawie, dynamicznie, z humorem. To nie jest sit-com, to dobra fabularna opowieść, która układa się z historię pokazującą małość ale i wielkość człowieka. Każdego człowieka.

Wypowiedz się! Skomentuj!