Nie mamy w Polsce odpowiednika, a szkoda. Show Ellen Degeneres pod mało zaskakującym tytułem „Ellen” jest w amerykańskiej telewizji codziennie. I chyba to mnie najbardziej dziwi. Że wciąż daje radę. Młódką już nie jest, swoje lata ma – a daje radę. To już dziesiąty sezon jej show, więc tym bardziej podziwiam jej zapał do tańczenia z publicznością i do tego, że wciąż ma pomysły na to, kogo zaprosić i co zrobić nowego. Za to należą się jej słowa uznania. A że dodatkowo jest wyoutowaną lesbijką, to już inna sprawa.
Nie wiem, która część jej programu jest moją ulubioną. Prawda jest też taka, że rzadko mam okazję obejrzeć całe show. Na oficjalnym kanale YouTube pojawiają się tylko urywki, kilkuminutowe fragmenty. One jednak wystarczą, żeby poczuć atmosferę programu oraz zaangażowanie prowadzącej. No i z racji tego, że po 10 latach ma juz pewną pozycję w świecie mediów w USA, to zaprasza naprawdę fajne osoby. Spróbujcie poznać „Ellen”, a na pewno się Wam spodoba. Polecam.

Wypowiedz się! Skomentuj!