Tak się złożyło, że całkiem niedawno poznałam pana viceprezesa amerykańskiej firmy, która jest właścicielem marki Jack Daniel’s. Namawiałam go pół-żartem, pół-serio na stworzenie tęczowej lub bardziej jeszcze damskiej albo i gejowskiej wersji Jacka Daniel’sa. Stwierdził, że na razie to niemożliwe… Więc Jack Daniel’s Tennessee Honey musi nam wystarczyć.
To nie jest klasyczna whisky. W sumie nie wiem czy dodatek miodu nie czyni z niej likieru (w sensie formalnym). Nie ma to jednak znaczenia – bowiem napój jest pyszny. Ciut słabszy od oryginalnego Jacka Daniel’sa (bo ma „tylko” 35% alkoholu), zdecydowanie słodszy. To coś dla osób, które nie przepadają za whisky ale lubią mocne trunki. Zdecydowanie polecam. Myślę, że Tennessee Honey może być pierwszym waszym krokiem na drodze do polubienia whisky jako takiej ;) Ja wiem, że to nie jest najtańszy sposób na picie, ale na pewno jeden z najsmaczniejszych!

Wypowiedz się! Skomentuj!