Po imprezie wróciłam do znajomej koło 7.30. O 8.54
miałam pociąg do Warszawy. Jechać miałem tym, co
był 2 godziny wcześniej, ale udana rozmowa z tym
Pawłem sprawiła, że zmieniłem zdanie. Spałem w
pociągu 1,5 godziny. Potem wpadłem do domu,
zostawiłem torby i po 6 minutach byłem już w
drodze na dworzec Warszawa Wschodnia.
Tam, kilka minut po 12.00 moja promotor
podpisała mi pracę i pojechała sobie do
Wrocławia. Potem jeszcze jazda do
Carrefoura, małe zakupy i nadszedł
zasłużony sen! To był weekend!

Na Warszawa Wschodnia czekam
na moją promotorę

Kolejami Mazowieckimi do Carrefoura

Bałagan lekki, ale siły na sprzątanie brak
Wypowiedz się! Skomentuj!